Bednarek: Zagraliśmy jak juniorzy. A potem… zabrnął w ślepą uliczkę

Autor wpisu: 14 czerwca 2021 22:02

Jeśli ktoś chciał się załamywać po meczu ze Słowacją (1:2), spieszymy wyjaśnić: zupełnie niepotrzebnie. W pomeczowym wywiadzie Jan Bednarek zapowiedział, że teraz to już naprawdę polscy piłkarze wezmą się do roboty i – uwaga, uwaga – będą walczyć!

Inauguracja EURO była dla nas meczem traumatycznym (do tego zdążyliśmy się przyzwyczaić podczas różnych inauguracji) i meczem, po którym polscy piłkarze rzucają różne wypowiedzi – w ich przeświadczeniu żarliwe, ale z uwagi na okoliczności brzmiące groteskowo (do tego też zdążyliśmy się przyzwyczaić).
Po Słowacji jako jeden z pierwszych przed kamerami stanął Jan Bednarek. Chciał dobrze, wyszło jak zwykle, czyli dokładnie tak, jak wcześniej na boisku.
– Szczerze? Zagraliśmy jak juniorzy. To jest niedopuszczalne – to akurat było jeszcze fajne, ale Bednarek szybko zabrnął w ślepą uliczkę absurdalnie brzmiących frazesów. – Ciężko coś więcej powiedzieć, bo po prostu byliśmy bardzo dobrze przygotowani (sic!). Wiedzieliśmy, co mamy robić (dwa razy sic!) i dwa takie głupie, juniorskie błędy powodują, że przegrywamy. Nawet w osłabieniu kontrolowaliśmy ten mecz (???). To jest nasza wina, my jako mężczyźni musimy stanąć teraz razem, jako drużyna i walczyć jeden za drugiego – kontynuował.
Było jeszcze o tym, że dużo rzeczy nie idzie, jak należy. I że każdy powinien spojrzeć w lustro i ciężko pracować. A, i jeszcze o tym, że przez trzy tygodnie ta drużyna stała się drużyną, a teraz nadszedł czas, by to pokazać. – Teraz każdy z nas musi uderzyć się w pierś i pracować jeszcze ciężej. Musimy zacząć twardą grę i dać z siebie więcej niż 100 proc. – kontynuował.

Jeśli doświadczony (taka prawda) piłkarz reprezentacji Polski i Premier League przy okazji mówi po takim spotkaniu, że jego zespół wiedział, co ma robić i kontrolował to spotkanie, to chyba trzeba założyć, że coś nie tak z klimą w hotelu. Podkręcili w pokoju na maksa, no i trochę tu i ówdzie mogło się w głowie zagotować.
Smutna prawda taka, że to Słowacy kontrolowali ten mecz od a do z, nawet wtedy, gdy naszym się wydawało, że to oni kontrolują. Nasi południowi sąsiedzi zrobili to, co chcieli, i tak jak chcieli. A my im to na maksa ułatwiliśmy (i nie chodzi tylko o nieszczęsnego Krychowiaka i Szczęsnego).
My świetnie wiedzieliśmy, jak gra Milan Škriniar, i proszę – Škriniar zagrał tak, jak wiedzieliśmy. Słowacy dobrze wiedzieli, jak gra Lewandowski, i Lewandowski nie zagrał jak Lewandowski (a przy okazji przeczytajcie sobie uwagę dobrze nam znanego trenera słowackiego Jana Kociana o „Lewym” w kadrze).
Cała drużyna Słowacji wspomagała Škriniara w tym, by wyglądał, jak Škriniar. Nasza drużyna nie została ustawiona tak, by pomóc Lewandowskiemu, by wyglądał jak Lewandowski. W efekcie – nie pomogła w ogóle.

Po drugie, jeśli słyszymy, że teraz to już naprawdę nasi wezmą się do pracy, dadzą z siebie ponad 100 procent i będą walczyć, to… można zgłupieć. Gdyby nie poważne okoliczności, można by się zastanowić, czy to tak na poważnie, czy ktoś sobie jaja – za przeproszeniem – robi.
To naprawdę potrzeba dopiero porażki w inauguracyjnym meczu, kuriozalnego gola wpuszczonego przez Szczęsnego, kuriozalnej drugiej żółtej kartki Krychowiaka, kuriozalnie małej liczby strzałów celnych w całym meczu, by kadrowicz występujący na EURO zrozumiał, że na takim turnieju wygrywają tylko ci, którzy walczą, pracują i dają z siebie więcej niż 100 procent?

No dobrze, sytuacja zrobiła się więc taka, jak przecież lubimy. Pierwszy mecz otwarcia, drugi o wszystko… Tyle było zamieszania wokół Brzęczka, potem wokół Sousy (a jeszcze wcześniej z pożegnaniem Nawałki), a tu proszę – wszystko wróciło do normy.

 

Inne artykuły o: Reprezentacja

Wszystkie teksty, zdjęcia, grafiki i inne dane znajdujące się w serwisie Futbolfejs.pl chronione są prawami autorskimi.

Użycie skopiowanych lub pobranych materiałów bez pisemnej zgody Autora jest zabronione.

Serwis przeznaczony dla odbiorców posługujących się językiem polskim, ale mieszkających w krajach, gdzie zakłady bukmacherskie są legalne.

Projekt i realizacja Konrad Siuda & Stukot Pikseli