Andrzej Juskowiak: Lewandowski odejdzie z Bayernu
Autor wpisu: Marcin Kalita 11 grudnia 2015 11:14
Andrzej Juskowiak – w przeszłości piłkarz wybitny, reprezentant Polski. Napastnik między innymi Sportingu Lizbona, Olympiakosu Pireus, Borussii M’gladbach i Wolfsburga. Dziś ekspert Telewizji Polskiej, szefuje także akademii Lechii Gdańsk. I nieustannie śledzi, analizuje, co dzieje się w europejskim futbolu. To właśnie jego zapytaliśmy przed sobotnim losowaniem EURO 2016, jakie jest jego zdanie o reprezentacji Polski, jej mocnych i słabych punktach.
FUTBOLFEJS.PL: Kogoś życzy sobie pan w sobotę jako rywala biało-czerwonych?
ANDRZEJ JUSKOWIAK: Wydaje mi się, że przy jakości i mocy, jaką prezentuje reprezentacja, losowanie jest sprawą drugorzędną. Pewnie wolelibyśmy uniknąć takich rywali, z którymi stworzylibyśmy tak zwaną grupę „śmierci”, czyli najsilniejszych z poszczególnych koszyków. Wtedy oczywiście będzie trudniej zaistnieć w turnieju, ale z drugiej strony mało kogo musimy się naprawdę obawiać.
Powiedzmy. Poza „tradycyjnymi” rywalami ktoś może nas zaskoczyć?
Jestem pod wrażeniem tego, co prezentuje Austria. Zrobili olbrzymi postęp dzięki odpowiedniemu programowi szkolenia. Reprezentacja gra szybciej niż to robią Niemcy, a przypomnijmy sobie, ile kłopotów mieliśmy we Frankfurcie z za szybko dla nas grającymi Niemcami. Austriacy do tego są skuteczni, potrafią prowadzić grę. To może być wielka niespodzianka turnieju finałowego.
Kto jeszcze byłby dla nas niewygodny?
Tradycyjnie południowcy, czyli Portugalia i Hiszpania, bo ich styl nieodmiennie opiera się właśnie na technice i szybkości. Niebezpieczne dla nas może być wyrachowanie Włochów, ale także Rumunów, którzy akurat są w naszym koszyku. Rumuni w eliminacjach stracili tylko dwa gole, a to znaczy, że mają bardzo konkretny pomysł na grę, która dla nas może być niewygodna. Nie chciałbym, aby Polska natknęła się na te drużyny zbyt szybko.
Co Antoni Piechniczek mówi o Andrzeju Iwanie czytaj TUTAJ
Gdy pytam o charakterystykę reprezentacji, jaka jest pierwsza myśl?
Mamy mocny kręgosłup. Co by się nie działo na boisku, ten kręgosłup potrafi dobrze zareagować. To piłkarze takiej klasy, że doskonale wiedzą i czują, co i kiedy należy zrobić, także wtedy, gdy drużyna zaczyna się potykać. A z drugiej strony rywale dzięki tym piłkarzom czują respekt. Boją się ryzykować, boją się rzucić na Polaków. Tak, mamy w tej chwili reprezentację bardzo dobrze zbudowaną. Pod każdym względem.
No tak, ale czy to nie jest taka budowla, w której fundamenty są mocne, ale niewiele je wspiera?
Przed każdym meczem zastanawiamy się nad tym samym, bo gdzieś trzeba coś sztukować. Ale Nawałka potrafił się od tego uwolnić. Za każdym razem znajdował ludzi, którzy mu te luki zapełniali, i w tych swoich wyborach się nie mylił. Ofiarował wybieranym przez siebie zawodnikom duże zaufanie, a ci mu się odpłacali za to grą. Tak było i w meczach eliminacyjnych, ale też i towarzyskich, z czym przez lata mieliśmy kłopot. A tu nagle się okazało, że i towarzysko potrafimy grać z rozmachem i jakością. Mecz z Grecją w Gdańsku był ostatnim, gdy coś tam szwankowało. Jesień była już w każdym wymiarze bardzo dobra. Dziś ten zespół jest takim tworem, w który – gdy trzeba – jeden czy drugi piłkarz potrafi się wkomponować.
Fajnie, ale nie możemy zakładać, że Lewandowski, Krychowiak, Glik, Grosicki będą grać zawsze. To turniej, zdarzają się urazy, kartki.
Oczywiście, gdy ktoś z tego „kręgosłupa” wypadnie, może być problem. Ale takie problemy mają wszystkie reprezentacje. Nie ma takich, które miałyby rzeczywiście po dwóch, trzech piłkarzy takiej samej jakości na każdą pozycję. Nawałka umiejętnie stara się bronić przed podobnymi sytuacjami. Wciąż daje szansę nowym i sprawdza, jak funkcjonują, czy będą w stanie unieść ciężar wielkiego turnieju. Teraz już meczów dużo do EURO nie zostało, ale to nie nasz problem. Bo mamy sprawnie funkcjonujący organizm.
Jacek Kazimierski krytycznie o grze Legii TUTAJ
Środek pola? Tu trwa dyskusja, kto może wspomóc Krychowiaka.
Jeśli mamy grać 1–4–4–2, to jest potrzebny ktoś koło Krychowiaka do prowadzenia gry. Potrafiący pociągnąć do przodu, potrafiący dać dobre podanie do napastnika. Krychowiak coraz więcej zresztą ma takich zagrań, ale to wciąż nie jego charakterystyka. Jest Mączyński, który dobrze się zbudował tymi eliminacjami. W klubie, moim zdaniem, formą nie powala, ale w drużynie narodowej gra bardzo dobrze. Wykorzystał szansę. Dla mnie dziś to najmniej doceniany piłkarz podstawowego składu. Kiedyś byłem za tym, by w tym miejscu grał Klich. Bo on ma taką umiejętność pociągnięcia do przodu przy jednoczesnej uważnej defensywie. Świetny jest w powietrzu. No, ale dziś Klich nie jest żadną opcją, bo ma problemy z grą w Kaiserslautern.
Stoperzy. Tu jest podobnie. Glik i kto?
Przed rozpoczęciem eliminacji najwięcej dyskutowało się właśnie o tej pozycji. Że jest Glik i długo, długo nic. A przecież i Glik na początku pracy Nawałki nie był wcale ulubieńcem nowego selekcjonera. Ale czy jest mniejszy, czy większy wybór, trzeba go dokonać. Można oczywiście szukać kogoś, kto akurat jest w formie w danym momencie, ale akurat na środku obrony to nie jest najlepszy pomysł. Tu zgranie jest podstawą. Dlatego Nawałka zdecydował się poruszać w kręgu dwóch, trzech zawodników. Nasi środkowi w eliminacjach nie popełniali za wielu błędów. Zdarzały się, no pewnie, ale komu się nie zdarzają? Nawet Niemcom się przytrafiają. Czasami za dużo chcemy od piłkarzy, o których dobrze wiemy, jaki mają profil. Niepotrzebnie. Trzeba cenić, co zrobili, i jak funkcjonują komponując się z całością drużyny.
No, na przykład w meczu z Islandią Szukała dał się ograć koncertowo.
Z Islandią zagraliśmy mocno ofensywnie. Dysproporcja między siłami ofensywy i obrony były bardzo wyraźne. Dlatego obrońcy byli zostawiani w sytuacjach jeden na jednego. W eliminacjach tak się nie zdarzało. A ani Glik, ani Szukała nie należą do zawodników zwrotnych i oni w takich sytuacjach zawsze mogą mieć problemy z szybkim i zwinnym napastnikiem. To oczywistość. Dlatego w tych ważnych meczach drużyna była tak ustawiana, zwłaszcza w środku pola, by do takich sytuacji nie dopuszczać. Ciężar defensywy musi być przesunięty zdecydowanie wyżej, bliżej środka boiska.
Można pokusić się o jeszcze inne warianty na środku defensywy.
Nawałka szuka nowych rozwiązań, stąd między innymi powołanie dla Dawidowicza. Gra w młodzieżówce, gra w rezerwach Benfiki, trafił do pierwszej reprezentacji. Oczywiście, na razie po to, by zobaczyć, jak ta kadra wygląda, przyzwyczaić się. Ale kiedyś to może być ciekawy wybór. Jego obciążeniem jest to, że w klubie gra w linii pomocy. Tam, gdzie strata piłki nie bywa tak bolesna jak wtedy, gdy jest się środkowym obrońcą. Ale z kolei dzięki temu w U-21 od niego zaczynało się wiele akcji już w linii obrony. Jest szybki, zaskakująco spokojny. Nie panikuje przy pressingu. To bardzo dobry materiał na przyszłość.
Dawidowicz to przyszłość, Pazdan może być teraźniejszością.
Czasami odnoszę wrażenie, że Pazdan gra zbyt agresywnie i za szybko łapie kartki. Ale oczywiście miał dobre występy i w Legii, i w reprezentacji. Dla trenera to może być ważne, że ma w tej strefie boiska piłkarza, którego może swobodnie przesunąć z obrony do pomocy i na odwrót. To pomnaża możliwości taktyczne, co oczywiście działa na korzyść Pazdana, choć w moim odczuciu on nie może czuć się jeszcze takim pełnoprawnym elementem pierwszej jedenastki.
W pańskich czasach robiła się afera, jak selekcjoner powoływał do kadry piłkarza, który w mocnym klubie zachodnim wchodził z ławki. Dziś to prawie norma, a bywa, że w reprezentacji są piłkarze nie grający w klubach w ogóle.
Jest sukces, więc wybory trenera są łatwiej akceptowalne. Dziś dyskusja, czy ktoś gra w klubie, czy nie, zeszła na plan dalszy, bo ci, którzy w klubach mają pewne pozycje, spisują się bardzo dobrze i w kadrze. I to oni decydują o losach meczów. Każdy z piłkarzy, którzy zagrali w tych eliminacjach, swoją cegiełkę dołożył, ale – jak już mówiliśmy – to szkielet decyduje o jakości tej drużyny. A selekcjoner jak na razie nie myli się co do tego, którzy zawodnicy są w odpowiedniej dyspozycji, aby ich powoływać.
Dyskusja narodowa: Lewandowski w Bayernie czy w Realu? Pańskim zdaniem?
Robert ma bardzo wyraźnie określone cele i myślę, że w jego koncepcji rozwoju w jakieś fazie jest w planie dalsza zmiana klubu. Są piłkarze, którzy chcą wrosnąć w środowisko klubowe, wiążąc się z nim na lata, ale to chyba nie jest przypadek Roberta. Bayern to oczywiście wielki klub, można z nim zdobywać Ligę Mistrzów, ale na co dzień większa uwaga towarzyszy Realowi, Barcelonie czy Manchesterowi United. I myślę, że to Robert traktuje w kategoriach wyzwania.
Rozmawiał: MARCIN KALITA
adam nawałkaAndrzej JuskowiakEuero 2016kamil glikKrzysztof Mączyńskilosowanie EuroMichał Pazdanreprezentacja PolskiRobert Lewandowski
Inne artykuły o: Euro 2016 | Fejs 2 fejs | Reprezentacja