Za bardzo liczyliśmy na Jezusa
Autor wpisu: Dariusz Tuzimek 7 lipca 2018 12:22
Ćwierćfinał mundialu pomiędzy Brazylią a Belgią był chyba najlepszym meczem rosyjskiego turnieju. Belgowie pokazali nie tylko wielką jakość piłkarską, ale także pomysł na pokonanie rywala i olbrzymią konsekwencję. Brazylijczycy zaś urządzili przeciwnikom „nalot dywanowy” przez całą drugą połowę meczu. Atakowali bez przerwy, z pasją i determinacją. Do remisu to nie wystarczyło.
Andre Mafra, Brazylijczyk od lat mieszkający w Polsce, animator kultury, muzyk, współautor książki „Neymar – czarodziej futbolu”, opowiada nam jak to spotkanie odebrali jego rodacy.
FUTBOLFEJS.PL: Jak dzisiaj, w dzień po meczu z Belgią czują się Brazylijczycy?
ANDRE MAFRA: Nie jest tak źle jak na fakt, że Brazylia odpadła z mistrzostw świata. Oczywiście szkoda mundialu, ale trudno mieć pretensje do losu o brak szczęścia. Nie można wszystkiego rozpatrywać poprzez pryzmat wyniku. Nasza reprezentacja naprawdę dobrze zagrała przeciwko Belgii, cisnęła rywali przez cały mecz. Trzeba to docenić. Mecz oglądaliśmy w grupie ponad dwustu osób w „Novej Masce” na Krakowskim Przedmieściu i nikt nie wyszedł rozczarowany. Mało tego, po spotkaniu poszliśmy tłumnie, ze śpiewem na ustach nad Wisłę i tam w knajpach nad rzeką zastał nas świt. Brazylijczycy potrafią się bawić nawet po porażkach. Liczę, że dzisiaj pocieszą nas nasi siatkarze wygrywając swój mecz.
Po mundialu w 2014 w Brazylii wszyscy mieliście poczucie porażki. Po kompromitacji 1:7 w półfinale z Niemcami i przegranym meczu o trzecie miejsce 0:3 z Holandią drużyna była zdruzgotana, przestała istnieć. Niektórzy zawodnicy, jak choćby Fred, zakończyli reprezentacyjną karierę. Wtedy w 2014 roku to była klęska. Teraz Brazylia wyglądała dużo lepiej, ale nawet nie awansowała do półfinału.
Tak, ale nie ma w nas takiego dołującego uczucia jakie towarzyszyło nam po mundialu, którego byliśmy gospodarzem. Teraz Brazylia pokazała ofensywny styl i udowodniła, że potrafi grać w piłkę. Pewnie, że były jakieś mankamenty, ale moim zdaniem Tite zrobił z tych chłopaków drużynę. Oni naprawdę chcieli wygrać, było widać, że im zależy, że włożyli w to całe swoje serce. A gdy widzisz, że piłkarz gra dla ojczyzny na całego, nie oszczędza się dla kontraktu w klubie, to inaczej go oceniasz. Nawet w przypadku porażki. Dlatego dzisiaj u nas pogrzebu nie ma.
To był bardzo dobry mecz, może nawet najlepszy na mistrzostwach. I to z obu stron.
Zdecydowanie. To także zasługa Belgów, którzy pokazali, że mają mnóstwo piłkarskiej jakości. To był otwarty mecz, mnóstwo sytuacji pod bramkowych, strzałów, parad bramkarza, walki. Taki futbol dobrze się ogląda, to są prawdziwe mistrzostwa świata.
Brazylii ewidentnie należał się rzut karny po faulu na Gabrielu Jesusie w 55. minucie gry. Sytuacja była może trudna do oceny, bo piłka już uciekała brazylijskiemu napastnikowi za końcową linię, ale z pomocą VAR arbiter powinien podyktować „jedenastkę”. To był skandal, że się tak nie stało. Czy Brazylijczycy czują się okradzeni z rzutu karnego?
No tak! Nie rozumiem po co jest w ogóle ten VAR? Czasem robi więcej zamieszania niż przynosi pożytku. Po takiej wideoweryfikacji podyktowano w tym mundialu dwa karne za jakieś przypadkowe zagrania ręką, a w meczu z Belgią jest konsultacja z VAR-em i nie ma karnego, za wejście dwoma nogami w naszego napastnika? To kompletnie niezrozumiałe! I niesprawiedliwe. Wszyscy widzimy to na powtórkach, sędzia też to ogląda i co? I nie widzi? Nic z tego nie rozumiem. Wiem, że sędziowie są wyczuleni na te symulki Neymara i może przez to nie dyktują Brazylii karnych nawet wówczas, gdy się ewidentnie należą. Tylko, że teraz w polu karnym upadł Gabriel Jesus, a nie Neymar.
Kapitalnie bronił bramkarz Thibaut Courtois. Bramkarz Chelsea miał kluczowe interwencje po strzałach Coutinho czy Neymara. Cały świat przed telewizorami łapał się za głowę. Wy też?
No oczywiście! To będzie pewnie najlepszy bramkarz turnieju. To był bezsprzecznie jego mecz. No ale szczęście tego wieczora też było po stronie Belgii… Nawet gdy wybijali na oślep piłkę z obrony to zawsze trafiała ona pod nogi Hazarda lub Lukaku. Szczęście też jest sporcie potrzebne.
Niesamowicie wyglądał na boisku Romero Lukaku. Wielka góra mięśni, rozpędzona i zmieniająca kierunek biegu, była często nie do zatrzymania. Drugiego gola dla Belgii zdobył De Bruyne, ale to Lukaku zrobił kapitalny rajd z piłką. Czy to nie był błąd, że za belgijskim olbrzymem musiał biegać Marcelo, który lubi się koncentrować na ofensywie, a później niemal 34-letni Miranda, który ma kłopoty z dynamiką i szybkością.
Mnie się wydaje, że tu był błąd naszego trenera Tite. Wystawił bardzo ofensywnie grającego Marcelo, a my przy takiej sile w drugiej linii – przy takich piłkarzach jak Neymar, Coutinho, Jesus, Firmino, Douglas Costa, Willian – nie potrzebujemy jeszcze tak atakującego obrońcy. To świetny piłkarz, ale zapędza się w akcjach ofensywnych i nie ma go przy kontrach. Moim zdaniem powinien zagrać Filipe Luis, który bardziej koncentruje się na defensywie. On na pewno by się schował inaczej przy golu strzelonym przez De Bruyne, gdy Marcelo zamiast blokować piłkę, to zmierzał do rywala jakimś takim tanecznym krokiem.
Zabrakło chyba trochę cierpliwości w grze Brazylijczyków w drugiej połowie. Momentami gubili piłkę, śpieszyli się. Roger Guerreiro, Brazylijczyk, który grał w reprezentacji Polski, skomentował to, że Brazylijczycy grali tak, jakby piłka parzyła ich w stopy.
Łatwo się mówi oceniając to z boku, ale na boisku, gdy jest olbrzymia presja wyniku robi się nerwowo. Po golu na 1:2, było do końca jeszcze 15 minut, ale to zarówno dużo i mało. Zegar tyka, czas ucieka i ucieka mundial. Trudno czasem w takiej sytuacji utrzymać nerwy na wodzy.
Jak zwykle w ostatnich latach reprezentacja Canarinhos ma problem ze środkowym napastnikiem. Na mundialu 2014 wszyscy mieli pretensje do Freda, został uznany głównym winowajcą tego, że Brazylia zajęła dopiero 4. miejsce. Teraz wydawało się, że Gabriel Jezus ten problem ze skuteczną „dziewiątką” rozwiąże.
No właśnie… Za bardzo liczyliśmy na Jezusa. A poważeni mówiąc to do gry tyłem do bramki, gdy trzeba się zastawić bardziej nadaje się Firmino. Gabriel Jesus jest zawodnikiem, który musi dostać piłkę na wolne pole, a tu nie było miejsca. Belgowie stali w polu karnym. Ja się w ogóle zastanawiam, czy mając takiego zawodnika jak Neymar nie można w ogóle grać inaczej, bez takiej klasycznej, wysuniętej na szpicy „dziewiątki”? Nasza siła jest teraz na skrzydłach i trzeba to wykorzystać.
Co było przyczyną tego, że Brazylia tal słabo zaczęła turniej. Na początek było tylko 1:1 ze Szwajcarią a i w drugim meczu zwycięstwo z Kostaryką przyszło dopiero w samej końcówce. Bardzo się twoi rodacy męczyli.
Taka jest specyfika mundialu. Faza grupowa to trochę taka rozgrzewka. Kto się w tej pierwszej części turnieju pokazał tak dobrze? Może Chorwacja. Po trochu też Urugwaj, ale oni mieli łatwą grupę. W takim turnieju trzeba się powoli rozkręcać i każdy następny twój mecz musi być lepszy od poprzedniego. I Brazylia tak grała.
Powiem szczerze, że po tej reprezentacji Brazylii spodziewałem się więcej. Dla mnie to był zespół z potencjałem nawet na mistrzostwo świata. I nie było to myślenie nieuprawnione, bo przecież w tym roku w sparingach przez mundialem twoi rodacy prezentowali się kapitalnie: w marcu wygrali na wyjeździe z Niemcami 1:0, a tuż przed rosyjskim turniejem pokonali na Anfield Chorwatów 2:0 i Austriaków w Wiedniu 3:0, gdzie Neymar ośmieszał rywali.
Mamy młodą reprezentację i trzeba dać jej czas. Wielu zawodników nabrało w Europie ogłady, gra inaczej. Na przykład taki Douglas Costa. Po tym jak przeszedł z Bayernu do Juventusu nie traci tylu piłek w dryblingach. Włosi go nauczyli większej odpowiedzialności, ma dryblować, robić przewagę, ale też oddać piłkę partnerowi w odpowiednim momencie. I on tak gra. Jestem optymistą co do rozwoju naszej drużyny.
Jak oceniasz Neymara w tym turnieju. W Polsce „eksperci” dużo narzekali na to, że zbyt wiele drybluje, że gra pod siebie, że gwiazdorzy. Moim zdaniem to niezrozumienie brazylijskiego futbolu, Neymar tak właśnie ma grać: odważnie, ciągnąć piłkę, kiwać, robić przewagę.
No tak, ale moim zdaniem on utracił przez te lata spędzone w Europie dużo ze swojego czaru niesamowitego dryblera. Był w tym lepszy. Był lżejszy, zwinny, wiotki i miał lekkość mijania rywali. Dziś widać po nim większą masę mięśniową i trochę tej łatwości w kiwaniu zatracił. Nadal jest ważnym zawodnikiem tej drużyny i liderem. Jeśli od kogoś wymaga się wzięcia odpowiedzialności za wynik to właśnie od niego. On czuje tę presję. W Brazylii jest tak, że Neymar jest wszędzie, wyskakuje nawet z lodówki. Jest numerem 1 tej reprezentacji. Ale nic wielkiego – no może poza mistrzostwem olimpijskim z nią nie osiągnął. A trudno u nas, w kraju wielu mistrzów świata, przejść do historii nie wygrywając mundialu. W Rosji znów mu się to nie udało. On oczywiście nie jest zawodnikiem dobrze ułożonym, ma swoje słabości, ma swój temperament. No, ale ma też olbrzymi potencjał. Mnie brakowało jeszcze więcej gry kombinacyjnej z jego strony i strzałów z lewej nogi. W Rosji wszystko kończył uderzeniami z prawej nogi, przez co był bardziej przewidywalny.
Mam nadzieję, że nie zapamiętamy go z turnieju w Rosji głównie ze zmieniających się fryzur i prób wymuszenia rzutów karnych. W meczu z Belgią też raz próbował, ale gdy sędzia nie gwizdnął szybko poderwał się z boiska w obawie, że dostanie żółtą kartkę, która wyeliminuje go z półfinału. Jak się w Brazylii odbiera te „symulki”? Może inaczej niż w Polsce, bo u nas takie „padolino” to jednak wstyd, szczególnie gdy teraz kamery bardzo dokładnie pokazują, że nawet kontaktu nie było.
U nas też jest to bardzo krytykowane i nieakceptowane. Tu nie ma żadnych różnic kulturowych. Neymarowi wszyscy radzą, by bardziej skupił się na grze. Te jego upadki są już częścią kultury masowej, to obracanie się wokół własnej osi zostało nawet wykorzystane w reklamie: facet się przewraca, roluje jak Neymar, roluje po chodniku, roluje gdy przechodzi przez pasy, roluje gdy wchodzi do restauracji. Wstaje dopiero w niej i zamawia kurczaka. No chyba nie z tego Neymar chce być zapamiętany?
Mówi się, że Real Madryt, po sprzedaży Cristiano Ronaldo, będzie chciał za wszelką cenę pozyskać Neymara. Ponoć mają za niego zapłacić grubo ponad 300 milionów euro. Mundial przegrany, a Neymar będzie bił kolejne transferowe rekordy.
Zdziwiłbym się bardzo, gdyby Florentino Perez wydał tyle forsy na Neymara. Eden Hazard pokazał wczoraj, że na tej pozycji, na której grał Cristiano Ronaldo potrafi być bardziej efektywny od mojego rodaka. Ale futbol jest nieprzewidywalny, ja nie siedzę w głowie Pereza.
Brazylijscy piłkarze wracają do domów, nasi już dawno opuścili Rosję. My mamy po mundialu wielkiego kaca, jesteśmy rozczarowani. Macie jakieś sposoby na kaca? Herbatka mate? Czy jednak wódeczka cachaça z limonką?
Sobota, dzień gorący. Chyba się wybiorę do barów nad Wisłą. Mate na pewno nie. Może jednak caipirinha z limonką będzie lepsza na osłodę odpadnięcia z mundialu.
Rozmawiał Dariusz Tuzimek
Inne artykuły o: Mistrzostwa Świata 2018 | Zagranica