Pogoń leci, Banasik dziękuje piłkarzom. Trenerze! A za co tu dziękować?
Autor wpisu: Marcin Kalita 14 czerwca 2018 00:16
Szok, szok, szok! I długo, długo nic. Trudno sklecić słowa, bo to się wydaje niemożliwe – Pogoń Siedlce z tak mocną pierwszoligową kadrą, z takim trenerem, z tak rozbudowanym zapleczem, z niewielkim, ale tak fajnie skrojonym na potrzeby społeczności stadionem leci!!! Leci z pierwszej ligi. Po remisie w Krakowie 1:1 przegrywa rewanż (u siebie!) 1:2 z Garbarnią…
Garbarnią, czyli mocno niedocenianym drugoligowcem, w którym poza Marcinem Cabajem próżno szukać powszechnie znanych nazwisk. Gwiazdą zespołu jest 33-letni napastnik Tomasz Ogar: 11 goli w tym sezonie, piąty sezon w klubie, wychowanek Arkadii Olszyny, piłkarz m.in. Tarnovii, Okocimskiego, Stali Rzeszów. Trenerem Mirosław Hajdo – Cracovia (w pierwszej lidze), Kolejarz Stróże, Resovia, Nieciecza, Sandecja (ale w czasach pierwszoligowych).
Garbarnia najpierw nie miała prawa ubiec Radomiaka w wyścigu o czwartą lokatę w drugiej lidze, ale ubiegła. Potem nie miał prawa ograć Pogoni w barażach, ale ograła. W poprzednim sezonie w barażach musiała grać Bytovia i pokazała Radomiakowi boleśnie różnicę między pierwszą ligą a drugą. Pogoń przewagę nad Garbarnią zdawała się mieć jeszcze potężniejszą, ale jej nie pokazała.
A, jeszcze jedno. Garbarnia – choć to w latach przedwojennych mistrz Polski i wicemistrz – dziś nie ma ani kibiców, ani stadionu. Mimo sztamy z Cracovią (jak widać po wpisać na forum) na mecze przychodzi gdzieś tak w okolicach 300-400 osób. Licencję na grę w pierwszej lidze dostała na stadion w… Niepołomicach. Wieszczona w związku z tym średnia frekwencja na nowy sezon? 100? Ochroniarze i piłkarze?
A, jeszcze drugie – Garbarnia ma pieniądze. Od tej strony z licencją nie ma problemów. No i nazwę…
Dobra, ale Siedlce pieniądze też mają. Przynajmniej na skalę pierwszoligową. Mają bazę, zaplecze, drużynę, trenera po terminowaniu w Legii i po doświadczeniach z Zagłębia Sosnowiec.
No i trenera, który tę Pogoń „wycisnął jak cytrynę”. Pamiętacie? Jak nie pamiętacie, to sobie przypomnijcie TUTAJ. Później z tą „cytryną” mieli w Siedlcach Banasikowi za złe, ale przecież on miał rację. Zrobił czwarte miejsce jesieni z ekipą, która utarła nosa potężniejszym od siebie!
Tyle, że jak popatrzeć na ekipę „dziś” i na tę ekipę „wczoraj”, to ta „dziś” jest piłkarsko mocniejsza! To znaczy nie jest, ale taką by się zdawała. Pogoń transferowo w sezonie 2017/18 się nie osłabiła, tylko wzmocniła! Maciej Wichtowski, Jarosław Ratajczak, Andrzej Rybski, Ziggy Gordon, Adrian Paluchowski, Dominik Kun… – to byli ludzie, którzy na poziomie pierwszej ligi mogli i powinni błysnąć.
Może by błysnęli, gdyby nie nadpodaż trenerów: Adam Łopatko (aż się ciśnie: na cholerę go zwalnialiście w tych Siedlcach?!), Bartosz Tarachulski, Banasik.
Ludzie, którzy mieli Pogoń ciągnąć, ale nie ciągnęli. Z ostatnich siedmiu meczów regularnego sezonu Pogoń wygrała… jeden! Doliczając baraże: z ostatnich dziewięciu meczów sezonu Pogoń wygrał jeden!!! Na finiszu nie potrafiła wygrać u siebie z Puszczą, Górnikiem, Garbarnią, a wcześniej z Podbeskidziem, Bytovią. Żadnymi tuzami. Masakra.
No i teraz mamy ostatni mecz sezonu. Po remisie w Krakowie wystarczyło utrzymać 0:0, no albo wygrać, jasne.
Zamiast tego jest porażka 1:2. Co na to Dariusz Banasik? Bierze winę na siebie. Fajnie, godnie, szacun. Przyszedł na konferencję, blady jak ściana, głos się łamie, ale przyszedł.
Z Radomiakiem nie rozmawia (bo takie głosy były), ponosi odpowiedzialność i… dziękuje piłkarzom. Za co? Trenerze, rany, za co? Że spadli? Że piłkarze z ekstraklasową przeszłością dali się wystrychnąć na dudka (hmm)? Za walkę? Za walkę z kim?
– Jest mi niezmiernie przykro, że dopuściliśmy do takiej sytuacji. Za wyniki zawsze odpowiada trener, więc ja się z odpowiedzialności nie uchylam, jest w tym moja bardzo duża wina. Wierzyłem w ten zespół, wierzyłem, że nie ma takiej możliwości, że się nie utrzyma. Winę biorę na siebie. Zawodnikom dziękuję za walkę, za zaangażowanie do samego końca – to słowa Banasika po meczu.
Walka i zaangażowanie do końca dla drużyny, która miała w Nice 1. Lidze podgryzać najlepszych, skończyła się na lidze drugiej. Przykre. Jaka walka, taki efekt.
Inne artykuły o: I Liga | Pogoń Siedlce
-
GerardBukowski