Paszulewicz wrócił do słynnego powiedzonka. O… 30 centymetrach

Autor wpisu: 6 maja 2018 00:07

Jacek Paszulewicz i jego GKS Katowice przegrali w Olsztynie ze Stomilem 0:1. Sensacyjnie, niespodziewanie, absurdalnie. Także dla trenera. – Ciężko wyrazić w słowach, co w tej chwili czuję – to pierwsze słowa Paszulewicza po meczu.

To nie miało się prawa zdarzyć. Po prostu. GieKSa Paszulewicza już i tak natraciła się punktów z zespołami niżej notowanymi – przecież do Olsztyna pojechała po porażce z Puszczą i remisie z Drutex-Bytovią. Ale jeszcze Olsztyn?
– Pierwsza połowa była pod naszą kontrolą i nie mogło nic złego się tu wydarzyć. Zabrakło tylko skuteczności w ofensywie. Natomiast straciliśmy kontrolę nad spotkaniem w drugiej połowie. Jedna piłka prostopadła, rzut karny i tak naprawdę sto procent skuteczności Stomilu Olsztyn. Za ładną grę punktów nie dają. My w pierwszej połowie zagraliśmy jedno z ładniejszych spotkań – mówił wyraźnie przybity Paszulewicz.
Bo też musiał przyznać, że ten mecz, ale także te poprzednie (z Puszczą i Druteksem) przykryły dobre wrażenie z początku roku, gdy GieKSa jak taran parła przez tych teoretycznie mocniejszych rywali od tych, z którymi punkty zgubiła: Raków, Zagłębie, Wigry, Odrę, Chojniczankę, Chrobrego.

I tu dochodzimy do ulubionego powiedzonka trenera w podobnych sytuacjach. O… 30 centymetrach.
– Mnie nie interesuje ładna gra, mnie interesuje efektywność. Tym spotkaniem roztrwoniliśmy to, na co zapracowaliśmy od początku rundy. Kiedyś już to powiedziałem, myślę, że idealnie pasuje do tego momentu: 30 centymetrów dzieli plecy od tyłka. Albo cię klepią po plecach po zwycięstwie, albo kopią w dupę po porażce. Dziś moi zawodnicy zasłużyli, niestety, na to drugie… – zauważył trener po meczu w Olsztynie.

No, niestety – prawda! Imponowało to, w jaki sposób trener Paszulewicz postawił GieKSę do pionu, ale teraz ta GieKSa potyka się nie raz, nie dwa, a trzy. Jak znamy trenera, będzie miał cztery nieprzespane noce analizując przyczyny przed środowym meczem z Podbeskidziem. Tym Podbeskidziem, które stało się mistrzem remisów. Nieprzegrywającym mistrzem remisów. Trzeba go jakoś ugryźć.
I te nieprzespane noce muszą dać rozwiązanie. GKS Paszulewicza wciąż ma wszystko w swych rękach. Tyle samo punktów co druga Stal i czwarta Chojniczanka. Obudzić, otrząsnąć, zdobywać punkty. Czyli wrócić na ścieżkę awansu.
I poklepywania po plecach.

A tak Stomil wbił z karnego gola GieKSie. Za telewizją klubową Stomilu Olsztyn:

Inne artykuły o: GKS Katowice | I Liga | Stomil Olsztyn

Wszystkie teksty, zdjęcia, grafiki i inne dane znajdujące się w serwisie Futbolfejs.pl chronione są prawami autorskimi.

Użycie skopiowanych lub pobranych materiałów bez pisemnej zgody Autora jest zabronione.

Serwis przeznaczony dla odbiorców posługujących się językiem polskim, ale mieszkających w krajach, gdzie zakłady bukmacherskie są legalne.

Projekt i realizacja Konrad Siuda & Stukot Pikseli