Kończyli w „10”, bo Skórecki walnął z byka… koledze!
Autor wpisu: Marcin Kalita 11 sierpnia 2018 20:14
Wylecieć z boiska, bo sfaulowało się… kolegę z drużyny? No, takie rzeczy tylko w pierwszej lidze! Patryk Skórecki w 81. minucie meczu GKS 1962 Jastrzębie – Chojniczanka (0:0) z „byka” potraktował swojego kolegę z zespołu Macieja Spychałę. Na oczach arbitra, który bez chwili zawahania wyrzucił winowajcę z boiska.
Aż sobie trudno wyobrazić, by obeszło się bez gigantycznego ochrzanu od trenera Jarosława Skrobacza i dodatkowej kary dyscyplinarnej od klubu. Dla wspomnianego Patryka Skóreckiego, który w absurdalny sposób osłabił swoją drużynę na końcowe kilkanaście minut meczu z faworyzowaną przecież Chojniczanką.
Beniaminek pierwszej ligi rozgrywał naprawdę dobry mecz. Długimi momentami prowadził grę, potrafił stworzyć sobie kilka dobrych sytuacji podbramkowych, choć piłkarze Chojniczanki doświadczeniem przewyższali go o lata świetlne. Jednej z tych sytuacji nie wykorzystał Skórecki właśnie główkując niecelnie z 7., może 8. metra.
Potem wyraźnie naładowany energią piłkarz jeszcze „przywalił” słowami rywalom, dwukrotnie akcentując przed kamerami Polsatu Sport, że „Chojniczanka przeszkadza grać”.
To było w przerwie, no a w 81. minucie Skórecki z wściekłością krótko i dosadnie coś usiłował wytłumaczyć Spychale. A wiązankę słowną zakończył ciosem „z byka”. Pech dla niego i dla drużyny, że działo się to na oczach sędziego Pawła Malca z Łodzi, który od razu machnął czerwonym kartonikiem.
„To boiskowe nerwy. Wszystko sobie wyjaśnimy w szatni, podamy ręce” – usiłował obrócić zajście w nieznaczący epizod poszkodowany, 20-letni pomocnik.
Problem w tym, że za absurdalne zajście mogła zapłacić drużyna. Chojniczanka w końcówce wyraźnie poczuła „krew”, przycisnęła. Jastrzębie broniło się zamurowaniem pola karnego i ostatecznie obroniło, ale po pierwsze – nerwów to kosztowało, po drugie – grając do końca w „11” niewykluczone, że w takiej dyspozycji gospodarze mogliby się jeszcze pokusić o zwycięskiego gola. W „10” okazało się to niemożliwe.
Boli tym bardziej, że to dopiero drugi punkt Jastrzębia, które w lidze jeszcze nie wygrało. A przeciwko o wiele wyżej notowanej Chojniczance stanęło jak równy z równym. A na koniec zapamiętany zostanie tylko moment szaleństwa Skóreckiego.
Inne artykuły o: Chojniczanka Chojnice | I Liga