Kocian, czyli dobra zmiana. Ha, ha, ha…
Autor wpisu: Krzysztof Budka 20 listopada 2016 15:25
Spadkowicz, który migiem miał wrócić do Ekstraklasy, po 18 kolejkach jest jedyną drużyną, która w rubryce „zwycięstwa u siebie” ma okrągłe zero. Nic. Null. Gorzej od Znicza, Kluczborka, Wisły Puławy i Tychów. A to naprawdę sztuka.
To się nazywa dobra zmiana. Pogonili Dźwigałę, bo podobno przerastała go presja i nie rokował, i zatrudnili w jego miejsce Kociana. Fachowca z tzw. wyższej półki. W Bielsku miało być wreszcie skutecznie i widowiskowo. No to jest… Nie ma co. Panowie, czy leci z wami pilot?
Szkoda czasu i klawiszy, by znęcać się nad piłkarzami Podbeskidzia, choć ci są na jak najlepszej drodze, by stać się pierwszoligowym pośmiewiskiem. Spadkowicz, który migiem miał wrócić do Ekstraklasy, po 18 kolejkach jest jedyną drużyną, która w rubryce „zwycięstwa u siebie” ma okrągłe zero. Nic. Null. Gorzej od Znicza, Kluczborka, Wisły Puławy i Tychów. A to naprawdę sztuka. Zresztą wygląda na to, że Górale w tym temacie wcale nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Szczególnie po sobotnim 0:3 z Olimpią Grudziądz.
W lipcu z tą Olimpią Podbeskidzie gładziutko wygrało na wyjeździe 2:0. Od tego czasu sporo się zmieniło. W Olimpii nikt nie panikował, Jacek Paszulewicz, który wiosną wykonał tam kawał znakomitej roboty, nadal sobie spokojnie pracuje i z młodego zespołu robi prawdziwych ligowych wyjadaczy. W Podbeskidziu w pewnym momencie nie wytrzymano ciśnienia i postanowiono się Dźwigały pozbyć. Postawiono na faceta z tzw. wyższej półki. Jan Kocian witany był w Bielsku z honorami, niczym zbawca mający samym swoim blaskiem zapewnić Góralom Ekstraklasę.
Oficjalnym powodem zmiany był marazm, w jaki popadli Górale. Mniej oficjalnym – brak zwycięstw u siebie. Bo przecież nie po to wybudowano i z przytupem otwarto tam nowy stadion, by zespół nie mógł na nim odnosić zwycięstw. Remisami i porażkami nikogo na trybuny się nie przyciągnie.
Tyle że Kocian, zamiast błyszczeć, kompromituje się tak samo jak cała jego drużyna. Sześć kolejek wystarczy, by powiedzieć to wprost. W tym czasie wygrał tylko jeden mecz (w debiucie z Tychami), zdobył 7 punktów (bilans bramkowy 5-7). U siebie oczywiście nie wygrał.
Dla porównania – Dźwigała w pierwszych sześciu kolejkach zdobył 10 punktów, wygrał trzy mecze z bilansem bramkowym 7-3.
Dźwigale zdążyli przypiąć łatę trenera, który radzi sobie tylko w klubach, w których nie ma ciśnienia na wynik (Dolcan), bo już tam, gdzie sukces był potrzebny od zaraz (Arka, Podbeskidzie) został pogoniony po kilku kolejkach i nie dane było mu choć w połowie wykonać swoją robotę. Uznano, że nie rokuje… Czy ta teza jest warta coś więcej niż tylko „g… warta”? Zdecydowanie za wcześnie, by to stwierdzić. Na pewno nie jest za to za wcześnie, by stwierdzić, że zastąpienie Dźwigały Kocianem to był strzał w płot. I to wcale nie ten najbliższy stadionu…
Szydera „Kowala” trafia w punkt, czy krótki dialog z Cafe Futbol:
Kuba Wrąbel (bramkarz Olimpii Grudziądz): – Pojechaliśmy na trudny teren do Bielska i zdeklasowaliśmy Podbeskidzie.
Wojtek Kowalczyk: – Wszyscy mówią, że jadą na trudny teren do Bielska, a tam przecież od kwietnia nikt nie przegrał! Przegrać tam to wstyd.
W piątek w Bielsku ma szansę odkuć się Bytovia…
Inne artykuły o: Blogi | I Liga | Podbeskidzie Bielsko-Biała
-
Staszek Anioł
-
Redakcja Futbolfejs.pl
-
Staszek Anioł
-
-