Tylko GieKSy miały szansę przeskoczyć Wigry 2018, ale się poślizgnęły. A karty rozdaje Miedź
Autor wpisu: Marcin Kalita 26 kwietnia 2018 23:07
Hurra! Wreszcie mamy realną tabelę Nice 1. Ligi. Wszyscy po równo, po 27 meczów rozegranych. Wiecie, kiedy ostatnio mieliśmy tak komfortową sytuację w ocenie sytuacji? 26 października. I od tamtego czasu aż do teraz czekaliśmy, by znów liczba spotkań u wszystkich stała się adekwatną do liczby ligowych kolejek. I teraz już naprawdę możemy być pewni: prowadzi Miedź przed GieKSą Katowice i Wigrami.
Jakie wnioski po wyrównaniu szans? Pozornie jasne i oczywiste – podobnie jak rok temu mniej więcej o tej porze jest jeden zdecydowany lider, czyli Miedź (rok temu Sandecja), i tłok za jego plecami w gronie tych, którzy walczą lub mogą walczyć o awans, lub mogą udawać, że walczą o awans.
Drugie Katowice od szóstego Chrobrego (między nimi Wigry, Chojniczanka i Stal) dzielą tylko trzy punkty, co może zniwelować jeden mecz. Do Chrobrego trzy punkty traci Zagłębie – to też tylko jeden mecz.
Za Zagłębiem znów grupa, którą dzieli niewiele. Raków, Odra, Tychy, Podbeskidzie, Puszcza. To ekipy o diametralnie różnym rodowodzie, jak wiemy aż cztery z nich w jakimś punkcie sezonu marzyły o zakręceniu się w gronie najlepszych ligi, ale dziś to raczej marzenie ściętej głowy. W przypadku Rakowa czy Odry ściętej słabą wiosną, w przypadku Tychów słabą jesienią, w przypadku Podbeskidzia najwyższym z możliwych braków jakiejkolwiek wyrazistości, czyli przeciętniactwem. Puszcza aż takich ambicji nie miała, a jest bliska realizacji podstawowego celu, czyli uratowania pierwszoligowego bytu.
– Punktowo jesteśmy bliscy celu wyznaczonego przed sezonem, czyli pozostania w pierwszej lidze – przekonywał po meczu w Chojnicach także trener Rakowa Marek Papszun. Jak się nie daje realizować celów wielkich, trzeba przynajmniej pocieszyć się mniejszymi. Cóż…
Raków czy Odra – tak świetne jesienią – czysto teoretycznie mogłyby jeszcze ścigać czołówkę, do tego jednak potrzebowałyby serii i postawy właśnie z jesieni, na co chyba ich dziś nie stać. Raków w tabeli 2018 roku jest… 15. z zaledwie dwoma wygranymi (co ciekawe – obie na wyjazdach).
Odra za 2018… ostatnia!!! Jako jedyna w 2018 roku jeszcze nie wygrała, zebrała tylko 4 punkty. Słownie: cztery. Mniej niż Górnik, Stomil czy Ruch. Bez komentarza. Słychać tu i ówdzie, że Odra padła ofiarą własnego sukcesu. No, bez… ! Wiadomo bez czego. Z tak słabym bilansem, gorszym od rzeczywistych outsiderów, naprawdę się nie ma jak usprawiedliwiać.
Co ciekawe, jeśli ktoś ze środka tabeli może śmiało myśleć o pięciu się w tabeli, to zdecydowanie Tychy. Pod wodzą Ryszarda Tarasiewicza są na fali wschodzącej. W tabeli 2018 – czwarte miejsce (17 punktów, 5 zwycięstw, 2 remisy, 1 porażka). Punkt więcej w tym roku zgromadziły Katowice (bilans 6-0-2), Miedź (5-3-0), no a dwa więcej Wigry (19 punktów, 6-1-2).
Wigry to największy fenomen sezonu, bez dwóch zdań. Letnią rewolucję przetrawiły boleśnie w sierpniu i na początku września, ale z tego mętliku wyszła solidna konstrukcja. W zasadzie najsolidniejsza w lidze, bo gdy się dobrze zastanowić, bo to jedyny zespół, który nie ma wahań od bardzo dawna.
Czasami zdarza mu się przegrać (jak w tym roku z Katowicami i Miedzią), ale unika pułapki niemocy. Jakby cała niemoc wyszła z niego właśnie na początku sezonu. Potem męczyli się już inni, nie Wigry.
Wigry oczywiście w 2018 rozegrały mecz więcej – ten zaległy z zeszłego roku ze Stomilem. To i handicap (zwycięstwo, czyli trzy punkty więcej), ale można powiedzieć też i obciążenie. Nikt inny z czołówki w 2018 roku nie był zmuszony grać tak często jak Wigry. Wigry Artura Skowronka sobie z tym ciśnieniem poradziły. Niby dlaczego tego nie chwalić i nie docenić? Przecież ten dodatkowy mecz ze Stomilem trzeba było wygrać. Innym niekoniecznie się to udawało.
Oczywiście, gdyby nie te „dodatkowe” trzy punkty, Wigry zostałyby przebite w tabeli 2018 przez Miedź, czyli zespół już jakby trochę z innej ligi. Wyższej. I to opinia lansowana zgodnie przez większość ligowych trenerów. Ciekawe, że w Nice 1. Lidze jest jeszcze jeden zespół, który w 2018 roku nie przegrał. To… Podbeskidzie. 2 zwycięstwa, 6 remisów – no właśnie, Podbeskidzie ustawiło się „na remis”, co czyni z tej drużyny mistrza przeciętności. Nic ponad to.
Dwa zespoły miały właśnie podczas odrabiania ostatnich zaległości okazję wyprzedzić Wigry w tabeli 2018, ale nie skorzystały. To oczywiście Tychy i Katowice. Oba mają nowych trenerów. Ryszard Tarasiewicz zmienił Jurija Szatałowa jeszcze jesienią, Jacek Paszulewicz Piotra Mandrysza – zimą. Obu klubom wyszło to zdecydowanie na dobre.
Po Tychach widać rękę „Tarasia” – wyjątkowo ciężką zimą. Katowice oczywiście już listopad miały bardzo udany (trzy zwycięstwa i jeden remis), ale faktem jest, że za Mandrysza była to drużyna całkowicie nieprzewidywalna.
Za Paszulewicza tylko jedna łyżka dziegciu – ten ostatni, nieszczęsny mecz przegrany z Puszczą. – Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu bardzo słaba. Zabrakło wszystkiego, co sobie nakreśliliśmy. Nie zasłużyliśmy, by w Niepołomicach zapunktować – szczerze przyznał Paszulewicz. GieKSa mogła i powinna być teraz na równi z Miedzią w tabeli sezonu. Ale nie jest.
Podobnie z Tychami – wiele innych meczów piłkarze Tarasiewicza tej wiosny potrafili zagrać dobrze lub bardzo dobrze. Akurat z Drutex-Bytovią trudno było się spodziewać, że przegrają pierwszy raz w roku, a jednak stało się. O jeden zaległy mecz za daleko.
Miedź, Katowice – to dziś faworyci ligi. Wigry, Stal – można typować jako te umowne czarne konie, Chrobry jest nieprzewidywalny, Chojniczanka dziś przewidywalna niestety na „nie”. Może się obudzi, wciąż można, bo strata niewielka, minimalna wręcz. Ale to już nie pobudka, to czerwony alarm!
A może jeszcze Zagłębie? Przecież można sobie jeszcze wyobrazić końcówkę marzeń chłopaków Dariusza Dudka. Piłkarsko ich stać.
Siedem kolejek, dla wszystkich równe szanse, 21 punktów do zdobycia. Zakasać rękawy i do roboty!
Inne artykuły o: GKS Katowice | GKS Tychy | I Liga | Miedź Legnica | Wigry Suwałki
-
krzysioo h