15-letni kapitan! – tak się bawi GKS Tychy!
Autor wpisu: Damian Krawczyk 26 listopada 2018 19:14
20. kolejka 1 ligi to telegraficznym skrócie osiem spotkań i 16 bramek, więc średnio dwa gole na mecz. Jedno spotkanie, mecz Wigier Suwałki z Odrą Opole został odwołany z powodu złego stanu boiska. W sumie tylko raz wygrali goście, padły dwa remisy, a pięć razy górą byli gospodarze. Zapraszamy na podsumowanie kolejki, czyli najciekawsze wydarzenia na pierwszoligowych boiskach w miniony weekend.
Zacznijmy od Suwałk, bo tam nastąpiła zupełnie niespodziewana sytuacja. Dwudniowy mróz spowodował, że boisko Stadionu Miejskiego nie nadawało się do gry. Oba zespoły nie wyraziły chęci gry na takiej murawie, a sędzia i delegat uznali, że ze względu na zdrowie zawodników, lepiej będzie ten mecz rozegrać w innym terminie. Odra złożyła jednak wniosek do Polskiego Związku Piłki Nożnej o ukaranie Wigier walkowerem. Zobaczymy, jak zareaguje na to związek, ale od tego sezonu, PZPN nie wymaga nawet posiadania podgrzewanych płyt, więc to, że ogrzewana murawa nie została w Suwałkach uruchomiona, nie powinno wpływać na decyzję o ewentualnym walkowerze.
Nadal zwycięski jest Raków Częstochowa, który w piątkowy wieczór, pokonał na własnym boisku Chojniczankę Chojnice 1:0. Gola na wagę trzech punktów zdobył w 7. minucie Szymon Lewicki. Goście mieli jednak sporo sytuacji do wyrównania i nie obyło się też bez kontrowersji.
– Uważam, że byliśmy świadkami dobrego spotkania. Jestem zadowolony z postawy swojego zespołu. Stworzyliśmy sobie wystarczająco sytuacji, żeby wywieźć z Częstochowy chociaż jeden punkt. Niestety nie udało się. Naszą rywalizację niestety psuje mi obraz kontrowersyjnej sytuacji, w której moim zdaniem powinien zostać podyktowany rzut karny dla mojego zespołu – mówił po spotkaniu Maciej Bartoszek, trener Chojniczanki.
Sytuacja, pomimo upływu czasu, nie zmienia się w Katowicach. O ile do tej pory mówiliśmy cały czas o dotkliwych wpadkach GieKS-y, tak teraz śmiało możemy nazwać to po prostu kompromitacją. Katowiczanie ulegli w derbowym spotkaniu z GKS-em Tychy aż 0:4 i mając 19 rozegranych spotkań zajmują ostatnie miejsce w ligowej tabeli. Przed sezonem, była to sytuacja nie do wyobrażenia. Pozytywnym akcentem mecz zakończyli tyszanie. W 87. minucie na boisku pojawił się bowiem 15-letni Jan Biegański, który zastępując Łukasza Grzeszczyka, kończył spotkanie z kapitańską opaską na ramieniu. Chapeau bas wobec trenera Ryszarda Tarasiewicza (na zdjęciu), za ten gest wobec młodego i utalentowanego pomocnika swojego zespołu.
W czołówce, po 20. serii gier, bez zmian. Dalej prowadzi Raków, który już za moment będzie jedną nogą w Ekstraklasie. Dawno po pierwszoligowych boiskach nie biegał zespół, który grał w tak efektowny sposób, jak podopieczni Marka Papszuna. Tuż za nimi ŁKS Łódź, który w minionej kolejce zremisował 1:1 z Termalicą. Za nimi Sandecja i… Stal Mielec, która pewnie włączy się jeszcze do walki o awans!
Trzy ostatnie miejsca w tabeli zajmują kolejno, od tyłu: GieKSa, Garbarnia i Wigry. Tyle, że suwalczanie mają przed sobą dwa zaległe spotkania, a katowiczanie jedno. Zapowiada się niezwykle emocjonująca końcówka przedłużonej jesieni.