Koźmiński: Z Niemcami musimy iść na noże!
Autor wpisu: Dariusz Tuzimek 14 grudnia 2015 07:45
O szansach Polaków po sobotnim losowaniu fazy grupowej mistrzostw Europy rozmawiamy z wiceprezesem PZPN Markiem Koźmińskim. Jakie są słabe punkty kadry Nawałki? Jak zagrać z Niemcami? I czy reprezentacja da sobie radę bez Lewandowskiego?
FUTBOLFEJS.PL: Pan też po losowaniu grup mistrzostw Europy należy do optymistów, bo w kraju zapanował hurraoptymizm? Panuje przekonanie, że mieliśmy przychylny los, który dał nam słabą grupę.
MAREK KOŹMIŃSKI: Bo prawdą jest, że mogło być gorzej. Niemcy to mistrzowie świata – mają swój status i renomę, ale dwaj pozostali rywale to przecież zespoły spokojnie w naszym zasięgu. Trzeba podchodzić do nich z szacunkiem, ale bez lęku. Oczywiście to są rozważania teoretyczne, papierowe, bo prawdziwy obraz będziemy mieli za pół roku, gdy – przed samym turniejem – będzie wiadomo, kto jest w jakiej formie, kto jest zdrowy, a kto kontuzjowany.
Czyli Niemców pan się boi?
Nie boję się, tylko znam ich siłę, a to trochę co innego. Patrząc z rozsądkiem, trzeba założyć, że z Niemcami punktów do tabeli nie powinniśmy sobie z góry dopisywać. Punktów trzeba szukać w spotkaniach z dwoma pozostałymi rywalami, a jak się cokolwiek z Niemcami ugra, to będzie tylko na plus. Na razie się nie zastanawiajmy, ile tych punktów można zdobyć i na kogo ewentualnie wpadniemy w dalszej fazie turnieju. Najpierw trzeba po prostu wyjść z grupy. I na tym się skoncentrujmy.
O niemieckiej klątwie czytaj TUTAJ
To może mecz z Niemcami trzeba odpuścić? Zamiast iść z nimi na noże, może lepiej dać odpocząć liderom i powalczyć – zaledwie 5 dni później – na świeżości z Ukrainą, w meczu o wszystko?
A można w ogóle z mistrzami świata zagrać na 40 procent? Da się? Z Niemcami musimy iść na noże i nie oglądać się na zmęczenie. To może mieć znaczenie na turnieju po pięciu, sześciu meczach, ale nie przy trzech spotkaniach w grupie. Większe znaczenie będzie miał fakt, czy nasi liderzy będą zdrowi i w formie, bo reprezentacja Polski, niestety, nie ma dwudziestu wyrównanych piłkarzy. Trener Nawałka pole manewru ma często bardzo ograniczone. Szczególnie przy wariantach gry w ofensywie, gdzie przydałoby się czasem wprowadzić zawodnika o innej charakterystyce i zacząć grać inaczej. A tu wyboru trochę brakuje. To słabsza strona naszej kadry. I nie chodzi mi tylko o Roberta Lewandowskiego, ale w ogóle o kluczowych graczy. Choć są pozycje – jak na przykład bramkarz – gdzie mamy nadmiar dobrych zawodników i duży komfort. Fabiański, Szczęsny, Boruc – to są gracze klasy światowej, a przecież jeszcze jest Tytoń, są młodzi zdolni bramkarze.
W obronie już takiego komfortu nie ma. Podobała nam się para stoperów Kamil Glik – Michał Pazdan, ale ten ostatni tak zagrał w barwach Legii przeciw Napoli, że ta wiara w niego została trochę nadwątlona. Nie wiemy, jak sobie poradzi w konfrontacji z silnym rywalem.
Nie mieszajmy gry w klubie z występami w reprezentacji. Czy Pazdan miał być takim kozakiem, żeby w pojedynkę zatrzymać Napoli? W kadrze Glik z Pazdanem znakomicie się uzupełniają. Jeden wyższy, drugi niższy, jeden bardziej ruchliwy, drugi bardziej statyczny, obaj dobrze grają głową. Moim zdaniem pasują do siebie. A poza tym nikt nie powiedział, że selekcja się zakończyła. Przecież jest jeszcze Łukasz Szukała, jest Artur Jędrzejczyk, tu trener ma pole manewru.
Na „dzień dobry” gramy z Irlandią Północną i od razu musimy wygrać, bo to mecz kluczowy. Nie lubimy takich sytuacji.
Pamiętajmy, że mistrzostwa Europy to turniej. Trzeba przede wszystkim nie przegrać, bo może się okazać, że np. remis w pierwszym meczu i wygrana w trzecim też da wyjście z grupy. Chciałbym, żeby reprezentacja Polski była drużyną turniejową, która z każdym kolejnym meczem gra coraz lepiej. Nieraz tak bywało w historii, że jakiś zespół słabo zaczynał w grupie, a kończył z medalem. My też tak możemy grać, tylko trzeba wyciągać wnioski z poprzednich turniejów.
I dwa punkty mogą wystarczyć do awansu. Walka ze stereotypami TUTAJ
Na przykład jakie?
Na przykład takie, żeby zespół nie przystępował do turnieju przetrenowany. To się nam już nie ma prawa przydarzyć. I druga kwestia to dobrze zacząć. Jak pierwszy mecz przegrasz, stawiasz się pod ścianą. Choć nawet do meczu z Niemcami trzeba przystąpić bez kompleksów. W Warszawie wygraliśmy, choć byliśmy słabsi. We Frankfurcie zagraliśmy dobry mecz, ale w starciu z takim rywalem element szczęścia jest niezbędny.
Wszystkich nas prześladuje zły sen: Robert Lewandowski doznaje kontuzji, a bez niego nie jesteśmy tą samą drużyną.
Chodzi nie tylko o Roberta. Kluczowych zawodników w kadrze Nawałki jest więcej. A bez nich spada jakość piłkarska tej drużyny. I o tym będą wiedzieć nasi rywale. Reprezentacja Polski jest z pewnością poddawana szczegółowej analizie. Przeciwnicy będą wiedzieć wszystko nie tylko o Lewandowskim, ale także o tym, jak konstruujemy akcje, który pomocnik lepiej wprowadza piłkę, a który gorzej. Z takiej wiedzy robi się konkretny użytek: na przykład daje się więcej grać temu pomocnikowi, który ma słabsze podanie. Analizy zostaną zrobione, kwestia, żeby nie pozwolić rywalowi z tej wiedzy zrobić użytek. Towarzyski mecz z Czechami pokazał, że reprezentacja potrafi sobie radzić także bez liderów, bez Lewandowskiego i Krychowiaka. Ale ciągle potrzeba większej konkurencji w składzie, nadal warto szukać nowych zawodników, którzy powiększą trenerowi pole manewru. Nadal ten wybór jest zbyt mały.
A jak to się stało, że dla wiceprezesa PZPN Marka Koźmińskiego nie znalazło się miejsce w składzie polskiej delegacji na paryskie losowanie?
Ha, ha! Proszę nie szukać dziury w całym! Do Francji pojechała konkretna grupa robocza, która ma określone zadania do wykonania. Między innymi nasza delegacja pojechała dopiąć kwestię bazy na mistrzostwa Europy. Mnie tym razem w składzie delegacji nie było, ale przy dwóch poprzednich okazjach byłem i pewnie przy następnej też będę.
Rozmawiał Dariusz Tuzimek
Inne artykuły o: Euro 2016 | Hit | Polecane | Twarze futbolu