Radović po Lechu wraca do meczu z Jagą: Jeden z najgorszych, odkąd jestem w Legii
Autor wpisu: Redakcja 5 marca 2018 12:27
Miroslav Radović w meczu z Lechem wreszcie zagrał w podstawowym składzie Legii, mimo że jeszcze – jak przyznaje – nie jest w optymalnej formie. Po spotkaniu zaskakująco jednak często wracał do siedzącego jak zadra meczu z Jagiellonią sprzed kilku dni i to do niego odnosił mecz z Lechem.
Dni, które dzieliły nas od meczu z Jagiellonią, były wyjątkowo trudne. Odbyliśmy mnóstwo rozmów i spotkań na temat słabej postawy w tamtym meczu. Myślę, że wyciągnęliśmy sporo wniosków i z Lechem prezentowaliśmy się o wiele lepiej. Wtedy, z Jagą, wydaje mi się, że po czerwonej kartce Antolicia nie mieliśmy pomysłu, co zrobić z piłką, a rywal to wykorzystał. To był jeden z najgorszych meczów, od kiedy jestem w Legii – przyznał Rado.
Z Lechem wyszedł, trochę nieoczekiwanie, w pierwszym składzie. Pierwszy raz odkąd na dobre wziął się za leczenie jeszcze w maju zeszłego roku. -Teraz tłumaczy: – Trener podjął decyzję, że zagram, trzy dni przed meczem. Zapytał mnie, czy jestem gotowy, aby wyjść na boisko od pierwszych minut. Nie wahałem się i powiedziałem, że jak najbardziej jestem do dyspozycji. Choć nie jestem jeszcze w optymalnej formie, to bez zastanowienia zdecydowałem, że chcę grać. Ambicję i serce do gry zawsze miałem i będę miał. Muszę jeszcze popracować nad szybkością i zwrotnością. Myślę, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej.
I Rado dodawał: – Zagrać po takiej długiej przerwie w wyjściowym składzie nie było łatwo. Cieszę się, chociaż wiemy, że wygraliśmy w końcówce i nie przyszło nam to łatwo. Najważniejsze są trzy punkty. Myślę, że przede wszystkim to pierwsza połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu. Co prawda w ofensywie brakowało trochę dokładności i precyzji, ale uważam, że nie ma powodów do narzekania. Po pierwszych 45 minutach mogliśmy mieć większą przewagę. W drugiej połowie pozwoliliśmy na trochę więcej Lechowi, który to wykorzystał i strzelił bramkę.
Inne artykuły o: Ekstraklasa | Legia Warszawa