Mariusz Śrutwa krytycznie o ekstraklasie i Legii, pozytywnie o Piaście i… Stępińskim
Autor wpisu: Marcin Kalita 15 stycznia 2016 07:15
Mariusz Śrutwa znany jest z tego, że w bawełnę nie owija. Potrafi postawić mocną tezę i jej bronić. Zapytaliśmy go o kilka aktualnych spraw z polskiej ligi. Były piłkarz Ruchu, Legii, reprezentacji Polski krytycznie o poziomie polskiej ekstraklasy, stanie chorzowskiego klubu, jakości ekipy z Łazienkowskiej. Ale na krytyce nie kończy, są i pochwały.
FUTBOLFEJS.PL: Ruch na piątym miejscu w ekstraklasie? Jak to oceniać?
MARIUSZ ŚRUTWA: Niespodzianka. Chyba nikt nie zakładał takiej jesieni. Zwłaszcza po tym, jak z klubu poodchodzili piłkarze, a dodawano młodych, bez nazwisk. Potem była fatalna seria sparingów, w których Ruch nie tylko przegrywał, ale nie strzelał goli. A, i jeszcze liga zaczęła się od przykrej porażki z Łęczną. Myślę, że ten letni marazm był tak duży, że pewnie 90 procent zapytanych, jaki będzie los Ruchu jesienią, wskazałoby że skończy w dolnych rejonach.
To co takiego się stało?
Stało się to, że Waldek (Fornalik – red.) przygotował drużynę dobrze fizycznie. A na polską ligę to wystarczy. Jak ktoś ma siłę do biegania i jeszcze cokolwiek potrafi piłkę kopnąć, to już może grać z każdym. A jeszcze do tego ci ludzie w siebie w odpowiednim momencie uwierzyli. To wystarczyło. Bo nasza liga, co przykre, z roku na rok jest coraz słabsza
Czyli wracamy do w kółko wracającego tematu: czy takie zespoły jak Ruch, Piast grają tak dobrze, czy liga tak słabo.
Polska liga jest przewartościowana i za dużo w niej bałaganu. Za dużo osób, które chcą na niej zarobić, nie dając nic w zamian. Zbyt wiele takich, którzy tylko myślą o tym, jakby tu wyciągnąć jednego, drugiego zawodnika i zarobić na transferze. Kuleje szkolenie, to wszyscy wiedzą, ale co z tego? Dalej kuleje… Gdy pomyśleć o tym spokojnie, ta liga powinna być co najmniej przyzwoita, a nie jest. Wiele jest symptomów z pozoru nie najgorszych. Powstają różnie inicjatywy. Orliki, nie orliki, reprezentacja, a liga nie rośnie, tylko maleje jej prestiż.
No, ale okazuje się, że ściągamy coraz lepszych piłkarzy. Teraz takich, którzy realnie myślą o kadrach na EURO 2016.
Nie przekłada się to na poziom ligowy. Pieniądze, które się płaci w Polsce, są większe od tych, jakie płaci się w Czechach, na Słowacji, na Węgrzech, a czasami przecież i w zachodnich ligach! Tymczasem zespoły z tych wszystkich krajów grają regularnie w pucharach europejskich, a polskie w Europie nie istnieją. Ten rok to już w ogóle był fatalny. Legia, Lech na tym poziomie finansowania powinny sobie radzić bez problemu w Polsce i całkiem przyzwoicie w Europie. Nie radzą sobie ani tu, ani tu.
Legia wiosną ma pokazać nową twarz. Twarz Czerczesowa.
Byłbym zaskoczony, gdyby Legia wiosną się wreszcie nie poprawiła. Ma tak wysoki budżet, tak dominuje finansowo nad resztą, a nie ma to żadnego przełożenia na boisku. Przy takich pieniądzach powinna mieć taką kadrę, żeby sobie nią spokojnie żonglować i jednocześnie spokojnie być najlepszą w lidze, wygrywać ze wszystkimi.
No i dlaczego tak nie jest?
Bo w tej Legii jest za dużo gwiazd, a za mało grania. Kiedy Legia, ostatnimi czasy, odnosiła sukcesy? Gdy w kadrze było… czternastu zawodników. A jednak można było z nich skręcić taki zespół, który w Polsce rządził, a i w Europie nie było wstydu. Ta dzisiejsza Legia nie ma przywódcy, nie ma kogoś takiego, kto wziąłby wszystkich za twarz, dopilnował tego, co dzieje się w zespole i tego, co wokół zespołu. Niby na pozór wszystko wygląda topowo, ale jak się odrzuci opakowanie, to co zostaje?
Na taką osobę kreuje się prezes Leśnodorski.
Leśnodorski miał swoje sukcesy w biznesie i ma wysokie mniemanie o sobie. I trudno to negować. Tyle, że odnosić sukcesy w biznesie, a potrafić sprawnie zarządzać klubem piłkarskim to zupełnie dwie różne sprawy. Tu trzeba zupełnie innego rodzaju charyzmy. Patrzę na Cracovię – profesor Filipiak jeszcze większe sukcesy biznesowe odnosił od Leśnodorskiego i co? I z jakimi kłopotami prowadzi tę Cracovię? Zdecydowanie – w mojej opinii nie wystarczy być dobrym biznesmenem, aby być dobrym szefem klubu.
Zejdźmy z wyżyn finansowych na ziemię. Ruch ma szansę na spokój?
Realne przesłanki wskazują, że nie. Mówimy od lat o tym samym. Dług rośnie. Kolejny rok funkcjonuje to wszystko w dziwny sposób. Słyszałem jak ktoś powiedział, że Barcelona też ma długi. Dobre sobie! Ale okazuje się, że właśnie – w polskich realiach można funkcjonować mając długi! W przypadku klubów piłkarskich. I tak to wygląda, że taki klub jak Ruch pozbywa się wszystkich, którzy zagrają dobrze dwa czy trzy mecze. Bo musi. Ile taka sytuacja może potrwać, że Ruch jakimś cudem się ratuje? Niech trwa jak najdłużej, ale obawiam się, że kiedyś przyjdzie taki moment, że w takich warunkach zespołu sklecić po prostu się nie da.
No, ale Ruch ma się kim pochwalić. Obok starej gwardii wyszukuje tych młodych. Lipski rzuca wyzwanie kadrowiczowi Kapustce. Kto z tych młodych jest najlepszy?
W całej lidze – Stępiński! No i najlepszy z Polaków w tabeli strzelców ekstraklasy (i jedyny wśród siedmiu najlepszych snajperów – red.). Ruch zawdzięcza mu gole i punkty, a na dodatek Stępiński ma bardzo ciężko w ataku, bo jest ustawiany samotnie. Naprawdę to trudne zadanie. Kapustka? Miał kilka meczów, ale w oczy się nie rzucał. A po tych kilku meczach popadł w jakąś stagnację. Takie mam wrażenie.
Ruch na górze, Górnik na dole. A miało być odwrotnie…
Górnik nieoczekiwanie wypadł na minus. Choć wróżono mu dobrze. Przed sezonem zrobiono transfery, które oceniane były jako wzmocnienia. Finansowo klub odżył po tym, jak miasto wzięło na siebie sprawę zadłużenia, a jeszcze dodatkowo spłynęły jakieś tam pieniądze. Potem, jak się przytkało na starcie, szybko sięgnięto po nowego szkoleniowca, a z nim znów przyszli nowi piłkarze. Wydawało się, że to się unormuje. A jednak nie. I, gdyby nie te trzy, cztery mecze pod koniec, Górnik byłby w dramatycznej sytuacji. Dzięki nim odzyskali trochę spokoju, ale wciąż nie mogą być pewni losu. Ratuje ich to, że Lech poszedł do górnej połówki, bo odpadł duży rywal. No i oczywiście podział punktów na pół.
Jeśli o Ruchu powiedzieć, że to niespodzianka, co można rzucić przy Piaście?
To rewelacja. Z pozoru drużyna naprędce sklecona, głównie z obcokrajowców. Ale nie, trener Latal dokładnie to sobie przemyślał. Wybrał takich piłkarzy, którzy mu pasowali, a którzy są dobrzy jak na polskie warunki. To nie jest wybór przypadkowy! Wyszedł z tego fajny zespół, który gra dobrą piłkę i stanowi jakość w ekstraklasie. Myślę, że dopiero teraz zaczyna się problem. Tym problemem będzie utrzymanie tego kształtu zespołu i zatrzymanie tych piłkarzy. Zakusów, żeby ich podebrać nie brakuje. A tu trzeba bronić lidera, potem szykować się i na ligę, i na puchary. Będę zaskoczony, jeśli Piast utrzyma stan posiadania. Ale… będę im kibicował.
Rozmawiał: MARCIN KALITA
Inne artykuły o: Ekstraklasa | Fejs 2 fejs | Górnik Zabrze | Legia Warszawa | Piast Gliwice | Polecane | Ruch Chorzów