Mączyński w Legii, czyli dzień tłumaczeń

Autor wpisu: 6 lipca 2017 13:16

Właśnie. "Czasami warto ugryźć się w język". Całe negatywne zamieszanie wokół transferu Mączyńskiego do Legii zrobił sam Mączyński.

Krzysztof Mączyński już oficjalnie piłkarzem Legii Warszawa. W pierwszych słowach pierwszego wywiadu w barwach nowego kluby powiedział Adamowi Dawidziukowi z legia.com bardzo cenną rzecz: – Czasami warto ugryźć się w język.

No właśnie, właśnie. Warto. Sam transfer Mączyńskiego do Legii broni się bez dwóch zdań. Oczywiście – przejścia piłkarzy między wrogimi klubami (a przynajmniej między klubami, których kibice uważają za „wrogie”) zawsze budziły i zawsze budzić będą emocje. Tak jak emocje budził transfer  z Widzewa dziś odchodzącej legendy (nie waham się napisać tego słowa) Legii Jakuba Rzeźniczaka. Choćby.
Ale odrzucając kibicowskie emocje, na transferze Mączyńskiego zyskują wszystkie strony. Legia, bo zdobywa reprezentanta Polski i to takiego „pełną gębą”; Mączyński, bo wreszcie trafia do klubu, z którym może trochę pograć nie tylko w krajowym grajdołku, ale i sensownie w europejskich pucharach – no i się nadal rozwijać (w Wiśle, przy całym szacunku, miał szansę co najwyżej na stagnację); wreszcie Wisła, bo za 30-letniego piłkarza, któremu za rok kończy się kontrakt zarabia coś koło dwóch milionów złotych, a może i więcej (karierę robi słowo „bonusy”).

Tyle, że… Właśnie. „Czasami warto ugryźć się w język”. Całe negatywne zamieszanie wokół transferu Mączyńskiego do Legii zrobił sam Mączyński. Teraz szuka słów i on, i jego menedżer, by to zamieszanie odkręcić. A wystarczyło tylko „ugryźć się w język”, gdy w studiu Ligi+ Extra padały niewymuszone przez nikogo słowa. Na pytanie: „Czy przy atrakcyjnej ofercie z Legii zdecydowałbyś się na transfer?” mocne, wyraźne i niewzruszone: „Nie!”
Potem warto było ugryźć palec, który wystukiwał na Twitterze: „Nigdzie nie odchodzę, zostaję do końca kontraktu w Wiśle, czy będę miał płacone czy nie. Żeby była jasność, odpowiedziałem na pytanie, bo nie będę nikogo okłamywał. Tyle w temacie.”

Teraz dla legia.com Mączyński musi wyjaśniać: „Jeśli chodzi o moją odpowiedź w studio nc+: na tę chwilę, kiedy było zadawane pytanie, czyli około pół roku temu, nie wyobrażałem sobie, że kiedykolwiek odejdę z Wisły Kraków. Wróciłem do tego klubu i chciałem zakończyć tam karierę. Niestety, nie miałem na pewne rzeczy wpływu i kilka czynników wpłynęło na to, że musiałem podjąć taką decyzję. Dzisiaj oczywiście żałuję, że powiedziałem taką rzecz. Życie pokazało, że jestem w Legii Warszawa. Być może mój przykład pokaże młodym chłopakom, że czasami warto ugryźć się w język i nie składać żadnych deklaracji, bo życie jest brutalne. Nigdy nie powiedziałem złego słowa na Legię. Mogę dzisiaj przyjść tutaj, rozmawiać z wami, bo mam tego pełną świadomość. Jedyna deklaracja, którą kiedyś złożyłem to to, że nigdy nie zagram w Cracovii i tego słowa dotrzymam. Wiem, że kibice w różny sposób będą odbierać moje słowa.”

Do tweeta Mączyński się nie odniósł, a to znacznie świeższa sprawa. Z początku czerwca, gdy negocjacje się już toczyły. „Nie będę nikogo okłamywał”. Cóż…

Za wyjaśnianie zabrał się także menedżer Mączyńskiego Przemysław Pańtak, który w dniu transferu opublikował oświadczenie.
„Rok temu, mimo silnej determinacji Krzysztofa Mączyńskiego, Wisła Kraków nie przyjęła pisemnej i lukratywnej oferty z klubu pierwszej połowy tabeli Serie A. Wczoraj Wisła Kraków zdecydowała się wytransferować Krzysztofa Mączyńskiego, który dzisiaj z rana sfinalizuje badania medyczne i podpisze kontrakt z nowym klubem na 2 lata z opcją automatycznego przedłużenia o trzeci rok.
Decyzja Wisły Kraków o sprzedaży zapewne jest z punktu widzenia klubu zrozumiała. Za rok zawodnikowi wygasłby kontrakt. Wisła wprawdzie przedstawiła Krzyśkowi swoją ofertę. Jednak patrząc na wydarzenia jakie miały miejsce ostatnio w klubie i które dotknęły mojego zawodnika, Krzysztof potraktował tę propozycję jako proforma. Trzeba jeszcze wyraźnie zaakcentować, że Krzysiek nie rozwiązał kontraktu. Ostatecznie dał Wiśle zarobić. Z punktu widzenia klubu, transfer wychodzi tylko na korzyść.”

Tłumaczyć się jeszcze pewnie uzna za stosowne trener Wisły Kraków Kiko Ramirez, który w gorącym momencie zapewniał: „Rozmawialiśmy z nim. Krzysiek jest emocjonalnie związany z tym klubem i tym miastem. W ciągu dwóch dni będzie można oficjalnie powiedzieć, że Krzysiek Mączyński zostanie w naszym klubie na lata”. Akurat!

No i po co rzucać na pożarcie „pismakom” takie głodne kawałki? Panowie trenerzy, piłkarze, menedżerowie nie idźcie tą drogą. Nie rzucajcie słów bez pokrycia, bo przecież to wy wiecie najlepiej, jak urządzony jest ten wasz świat. I że nikt nie zna dnia i godziny, kiedy koszulkę Wisły zmienia na przykład na koszulkę Legii. Jak wam przyjdzie ochota, jednak najlepiej po prostu ugryźć się w język…

Inne artykuły o: Blogi | Ekstraklasa | Legia Warszawa

  • ursynów

    Pięćdziesiąt lat temu piosenkarka Joanna Rawik śpiewała:
    Nie z każdej Mąki będzie chleb
    Kto wie co się wydarzy
    Dopóki jesteś,jeszcze jest
    Marzenie- trzeba marzyć.
    No właśnie jakie to prorocze,nie wiadomo co będzie z tej wiślanej Mąki,ale wiadomo,że ,,marzeniem” reprezentanta była gra w Legii i tej wersji się trzymajmy redaktorze.

Wszystkie teksty, zdjęcia, grafiki i inne dane znajdujące się w serwisie Futbolfejs.pl chronione są prawami autorskimi.

Użycie skopiowanych lub pobranych materiałów bez pisemnej zgody Autora jest zabronione.

Serwis przeznaczony dla odbiorców posługujących się językiem polskim, ale mieszkających w krajach, gdzie zakłady bukmacherskie są legalne.

Projekt i realizacja Konrad Siuda & Stukot Pikseli