Lewczuk: Może żona odkryje we mnie wreszcie dobrego kierowcę…

Autor wpisu: 21 grudnia 2015 07:15

O zmęczeniu, nowym trenerze, kadrze i „konflikcie” z Prijoviciem – z obrońcą Legii Warszawa, Igorem Lewczukiem, podsumowujemy pierwszą część sezonu.

FUTBOLFEJS.PL: Nie będą to chyba dla was, legionistów, specjalnie miłe święta.
IGOR LEWCZUK: A dlaczego?

Raz – nie udało się awansować do fazy pucharowej Ligi Europy, dwa – nie zakończyliście roku na pierwszym miejscu w lidze.
Zgadza się. Ale patrząc z perspektywy, że w pewnym momencie mieliśmy do lidera 10 punktów straty, a teraz jest 5, to trzeba sobie powiedzieć, że mogło być gorzej.

Tuż po meczu z Piastem nie potrafiłeś wytłumaczyć, dlaczego z tym zespołem nie wygraliście. Teraz, już na spokojnie, przychodzi ci coś konkretnego do głowy.
Wciąż same banały – nie graliśmy wystarczająco dobrze. Na tyle lepiej od Piasta, by z nim wygrać.

Coś się z tą Legią jesienią w ogóle niedobrego działo. Patrząc na waszą grę, nie sposób było odnieść wrażenia, że z meczu na mecz jest gorzej, że idzie wam coraz trudniej. Czasem tego nie dało się wręcz oglądać. To efekt zmęczenia? Ciągłe granie co trzy dni was dobiło?
Mogę mówić tylko za siebie, nie za kolegów. Ja nie jestem zmęczony, choć gram na takiej pozycji, która aż tak częstego biegania nie wymaga, więc może koledzy, którzy występują z przodu albo na bokach obrony, bardziej odczuwają skutki tej rundy. Ich jednak trzeba o to pytać. Natomiast ja mogę powiedzieć, że w kilku momentach dało się zauważyć nawarstwienie presji, więc może chodzi nie tyle o zmęczenie fizyczne, ile o psychofizyczne.

Nasza analiza gry Legii w tym sezonie – krytyczna – TUTAJ

Ale ty od czasu przyjścia nowego trenera nie miałeś żadnego odpoczynku. Grałeś w każdym meczu.
Zgadza się.

To jesteś takim papierkiem lakmusowym. Skoro facet, który rozegrał najwięcej minut od czasu przyjścia Czerczesowa, mówi, że nie jest zmęczony, to tym bardziej inni nie powinni być. Zresztą głupio zrobiliby, tłumacząc się w ten sposób.
Tylko jak mówiłem, chłopaki grający na innych pozycjach dużo więcej biegają. Ale dobra, na pewno nie wolno zwalać winy za naszą słabszą grę na zmęczenie. Ono gdzieś tam nas dopadło, ale to nie jest główna przyczyna naszej postawy.

Tak czy inaczej, chyba dobrze, że ta runda się już skończyła?
I dobrze, i niedobrze. Zależy, jak na to patrzeć.

Ale dla was nie była ona normalna, zgodzisz się? Kiepski start w lidze, zmiana trenera, nieudany występ w europejskich pucharach.
Na pewno nie była taka, o jakiej myśleliśmy, jaką sobie przed sezonem zakładaliśmy. Miał być awans do fazy pucharowej Ligi Europy i pierwsze miejsce w naszej ekstraklasie na zakończenie roku. Tego nie udało się zrealizować. Ale z drugiej strony, jak już wspomniałem, mieliśmy już 10-punktową stratę do lidera, którą systematycznie udało się zmniejszać.

Patrząc na grę Piasta, nie wydaje się, by była to drużyna nie do łyknięcia. Gra prostymi schematami, nie prezentuje niczego skomplikowanego…
Są bardzo skuteczni. To ich największy atut. Niby każdy wie, jak grają, ale mało kto jest w stanie ich zastopować. Na początku sezonu ich celem było spokojne utrzymanie, potem wskoczenie do górnej ósemki, teraz wygląda na to, że będą walczyć nawet o mistrzostwo. Nikt na nich nie liczył, nikt się na nich nie spinał – może dlatego to wystrzeliło. Z drugiej strony głupio byłoby powiedzieć, że to tylko brak presji sprawił, że dziś są na pierwszy miejscu. Trzeba im oddać, że fajnie grają w piłkę. Skutecznie i bezpośrednio.

Jak już uczepiliśmy się tego Piasta, to powiedz – twoim zdaniem Kamil Vacek przydałby się Legii? Pojawiły się informacje, że może trafić do waszego zespołu.
Bardzo dobry zawodnik. Ale czy by się przydał, to już pytanie nie do mnie. Mam swoje zdanie, ale – wybaczcie – nie będę o tym mówić.

30-letni stoper z dwoma epizodami w kadrze, grający obecnie regularnie w Legii, marzy gdzieś tam po cichu o tym, że zadzwoni telefon i usłyszy: „Przyjeżdżaj na zgrupowanie reprezentacji przed EURO 2016”?
A kto miałby dzwonić?

No przecież nikt z nas, tylko selekcjoner. Pytamy, bo wiele osób uważa, że Lewczuk nie jest wcale gorszym obrońcą od Pazdana, a są i tacy, którzy mówią, że lepszym. Michał wskoczył do reprezentacji, w której trener Nawałka aż tak wielu stoperów nie ma.
Do tego, by grać w kadrze, muszą być spełnione dwa warunki: zawodnik musi pasować selekcjonerowi do koncepcji i musi być w odpowiedniej formie.

Ty pasowałbyś do koncepcji Nawałki? Przecież oglądasz mecze reprezentacji, widzisz, jak grają Glik, Pazdan, Szukała…
Ale nie wiem, jakie mają zadania nakreślone przez selekcjonera. Zawodnik może być w słabszej dyspozycji, ale jeśli pasuje trenerowi do koncepcji, to i tak będzie miał przewagę nad tym, który będzie w trochę wyższej formie, ale nie będzie do tej koncepcji pasował.

Dostajesz jakieś sygnały ze sztabu reprezentacji?
Nie. Na razie cisza.

Przydałby się taki telefon na święta, z życzeniami i nie tylko?
Cóż…

Jak już jesteśmy w temacie reprezentacji, przypomnimy cytat prezesa Leśnodorskiego: „Igor Lewczuk powinien jechać na EURO”.
Zna się prezes na piłce.

Jak w ogóle odbieracie opinie prezesa na temat waszej gry – i te pozytywne, i te negatywne? On lubi sobie na Twitterze coś tam na wasz temat wrzucić.
Nie da się tego nie zauważyć ani o tym nie wiedzieć. Czasem człowiek zgadza się z tymi opiniami, innym razem nie. Ale jak to konkretnie wpływa na nas? Pewnie na każdego inaczej. Jeden zareaguje obojętnie, inny się przejmie. Zależy od charakteru.

A bywa tak, że do szatni ktoś wchodzi, pokazuje tweeta prezesa i mówi: „Widzieliście to?”?
Pewnie. Ale chyba w każdej drużynie jest taka osoba, która tym żyje i informuje wszystkich na bieżąco.

Odbieracie to na zasadzie grozy czy z przymrużeniem oka?
Myślę, że większość z nas odbiera to na wesoło.

Ile czasu potrzebujesz na zresetowanie się od piłki? Po ilu dniach będziesz tęsknił za boiskiem?
Tydzień. Siedem dni na to, by zupełnie odpocząć od piłki, od ruchu. Później już zacznie ciągnąć wilka do lasu.

Co się zmieniło w treningach Legii, odkąd zespół przejął Stanisław Czerczesow?
Szczerze mówiąc, trudno mi na ten temat cokolwiek powiedzieć, bo niemal non stop gramy co trzy dni. A przy tak dużej częstotliwości spotkań zespół nie może mieć jakichś intensywnych treningów. Dzień po meczu lekki rozruch, później jest dzień przed kolejnym meczem, więc znów lekkie ćwiczenia bez przemęczania. Dlatego tak bardzo jestem ciekawy, jak będzie wyglądał zimowy okres przygotowawczy. Mieliśmy dwie przerwy na mecze reprezentacji i wtedy faktycznie dało się odczuć zajęcia z trenerem Czerczesowem.

Wolisz mieć za plecami bramkarza nerwusa, który krzyknie, opieprzy, cały czas będzie mobilizował, czy takiego spokojnego, który po prostu będzie robił swoje bez zbędnego wydzierania się?
Najlepiej mieć takiego, który – jak popełnię błąd – nie dopuści do utraty bramki.

Ale na razie takiego nie macie.
Nie, dlaczego? Mamy takich dwóch. Ale wracając do pytania, wolę takiego, który podpowiada. Nie krzykiem, ale normalnie silnym głosem, żeby było słychać. I Dusan, i Arek wypełniają w tym elemencie swoje zadanie w stu procentach.

My na trybunach słyszymy podpowiedzi Kuciaka, ale najczęściej już po akcji.
Tyle że czasem ani ja, ani pewnie wy, nie zdajemy sobie sprawy, że bramkarz – oprócz podpowiadania obrońcom – ma do wykonania swoją robotę, na której musi się skoncentrować, więc nie zawsze może pomóc. Ale powtórzę, i z Dusanem, i z Arkiem nie mam w tym elemencie żadnych problemów. Wiadomo, że nie jest perfekcyjnie, ale powiedzcie, gdzie jest? Nigdzie.

Jakim człowiekiem jest Igor Lewczuk?
Spokojnym.

Niedawno mówiłeś, że masz duszę romantyka.
Nie no, bez przesady. Powariowałem chyba… Tak jak mówię, jestem człowiekiem spokojnym, rzadko zdarza się, bym reagował na coś w sposób wybuchowy.

Karpia przed Wigilią ubijasz własnoręcznie, czy kupujesz gotowe płaty?
Nie zabijam. Czekam na to, co przygotuje druga strona: teściowa lub mama.

Chodzi nam o to, czy potrafiłbyś komuś na boisku odpłacić pięknym za nadobne.
A, z tym to akurat nie miałbym żadnego problemu. To co na boisku, to na boisku. Na nim też jestem w miarę spokojny, ale jakby przyszło co do czego…

Jako piłkarz odkryłeś niedawno, że masz predyspozycje, by być dobrym środkowym obrońcą, a w życiu też coś ostatnio o sobie odkryłeś? A może ktoś coś nowego w tobie odkrył?
Liczę na to, że może wreszcie żona odkryje we mnie dobrego kierowcę i w końcu mi to powie. Wcześniej ode mnie zrobiła prawo jazdy i na razie wciąż mówi mi, że kiepsko prowadzę samochód.

Godnie przyjmujesz tę krytykę?
Godnie. Zresztą ja nie pozostaję jej dłużny, więc tutaj akurat krytykujemy się nawzajem.

Ostatnio twoja kariera nabrała ostrego przyspieszenia. Niedawno Zawisza, dżemik ligowy, a teraz nie dość, że Legia, nowa pozycja, to i zdarzyło się, że kilka razy dostałeś kapitańską opaskę.
Myślę, że miałem dużo szczęścia. Ale też z drugiej strony mocno na to pracowałem.

Musisz czasem na rozpaloną głowę przyłożyć sobie trochę lodu?
Nie. Ja nie jestem z tych. Nie odpływam. Zresztą trochę już w tej piłce przeżyłem, niejedno mnie zaskoczyło, więc raczej odpływanie już mi nie grozi.

Słyszeliśmy, że teraz z Prijoviciem jesteście najlepszymi kolegami…
Nie wiem, kto to rozdmuchał. No bo cóż takiego się wydarzyło?

O Prijoviciu pisaliśmy TUTAJ

No właśnie – cóż takiego się wydarzyło w meczu z Lechem?
Szczerze? Zapytał, czemu mu nie podałem. Już nawet nie pamiętam, co odpowiedziałem. Zwykła wymiana zdań, ale ktoś na trybunach widocznie krzyknął: „Zobaczcie, biją się” i później człowiek czyta, że brał udział w boiskowej awanturze. A to żadna awantura, tylko normalna sytuacja, jakich w trakcie rundy w każdym zespole jest kilka, albo i kilkanaście.

Ale nawet Vuković, z którym rozmawialiśmy, przyznawał, że musiał w waszej sprawie interweniować.
Uwierzcie, takich sytuacji jest dużo. Nie wydarzyło się nadzwyczajnego. Ktoś sprawę za bardzo rozdmuchał i tyle. No, ale OK – było, minęło.

Czerczesow, odsyłając Prijovicia do rezerw, potwierdził, że coś było na rzeczy.
Może coś wydarzyło się później? Nie wiem, jakie były powody takiej decyzji trenera.

Czego ci życzyć na święta?
Braku kontuzji i zdrowia.

W święta krzywdy sobie chyba nie zrobisz… A w Nowym Roku?
Mistrzostwa Polski.

I?
Zdrowia. Jak będzie zdrowie, to może być wszystko.

Rozmawiali Krzysztof Budka i Piotr Wierzbicki

Śledź nas na Twitterze @Futbolfejs

Inne artykuły o: Ekstraklasa | Fejs 2 fejs | Legia Warszawa

Wszystkie teksty, zdjęcia, grafiki i inne dane znajdujące się w serwisie Futbolfejs.pl chronione są prawami autorskimi.

Użycie skopiowanych lub pobranych materiałów bez pisemnej zgody Autora jest zabronione.

Serwis przeznaczony dla odbiorców posługujących się językiem polskim, ale mieszkających w krajach, gdzie zakłady bukmacherskie są legalne.

Projekt i realizacja Konrad Siuda & Stukot Pikseli