W Lubinie poznamy całą prawdę o Legii

Autor wpisu: 1 marca 2017 10:00

Nawet jeśli pół drużyny dostałoby w piątek rozwolnienia, to kibice Legii nie przyjmą już żadnego wytłumaczenia porażki

Piątkowy mecz Legii z Zagłębiem jest pierwszym w tym roku, w którym w razie kolejnej wpadki mistrzowie Polski nie mają prawa szukać żadnych wymówek.

Nie mówię, że szukali do tej pory. Niekoniecznie. Trener Jacek Magiera porażki i remisy brał na klatę, analizował co nie grało, co trzeba poprawić, nie wykręcał się byle czym. Piłkarze? Podobnie. – Gdybyśmy nie pozbierali się po tej porażce, to dajmy sobie spokój. Trudno mi to wytłumaczyć racjonalnie, ale wiem, że damy sobie radę – to Arkadiusz Malarz po klęsce 1:3 z Ruchem Chorzów.
Po remisie z Bruk-Betem Termaliką w mixed-zonie z dziennikarzami rozmawiał tylko Miroslav Radović. I przede wszystkim musiał tłumaczyć dlaczego przyszedł sam. Na sugestię, że może mieli jeszcze w nogach czwartkowy mecz z Ajaksem, odpowiedział
– Nie, nie ma takiego tłumaczenia. Czy było zmęczenie czy nie, musimy wygrywać z Niecieczą i koniec. Wiemy w jakiej znaleźliśmy się sytuacji, wszystko jest jasne.

Jak wygląda siła ofensywna mistrzów Polski po odejściu Nikolicia i Prijovicia – to widać. Tomas Necid może kiedyś dobrym napastnikiem był, może kiedyś jeszcze do wysokiej formy wróci. Niewykluczone jednak, że będzie tak, że to Legia zrobi mu przysługę pozwalając się odbudować, a nie on strzelając dla niej gole. Na razie w taktyce Magiery Czech się nie odnajduje i niespecjalnie odnajdują się z nim na boisku koledzy. Może i Daniel Chima-Chukwu miał swoje dobre chwile w Molde, może kiedyś się odbuduje. Na razie wiele o nim nie wiemy, bo go nie widzimy. Jest źle, ale przecież na Ruch czy Termalikę powinien wystarczyć z przodu nawet Hämäläinen. Przy akcjach, które robią pomocnicy (Vadis, Radović) bramki mieli przecież zdobywać nawet środkowi obrońcy.

Nie zamierzam usprawiedliwiać Legii, ale mimo wszystko trener i piłkarze mogli alibi szukać. I znaleźliby szybko. Że nie pokonali Ajaksu Amsterdam? W formie i składzie z jesieni mieliby na to szansę, ale wicelider Eredivisie jest lepszą drużyną. Na 10 meczów Legia mogła z nimi wygrać 2-3. Ajax nie odpuścił, bardzo się postarał i wyrwał awans. Miał na to 70-80 procent szans i wykorzystał przewagę. Szkoda, ale porażka powinna być tu wkalkulowana.
Przegrana 1:3 z Ruchem – kiedyś bardzo dobra passa Magiera musiała się skończyć, musiał przyjść moment zaćmienia, musiała przyjść wpadka, którą trudno wytłumaczyć. Ot, wypadek przy pracy. Mogło być tak, że piłkarze mieli już w głowach rewanż w Amsterdamie. Trenerzy mówią, że zawodnicy muszą wychodzić na boisko z czystym głowami: „Dziś liczy się tylko mecz z Ruchem” – łatwo to powiedzieć, trudniej zrobić.
Remis z BBT? Trzy dni po powrocie z Amsterdamu, nogi i głowa miały prawo nie pracować tak, jak powinny.
Tanie wymówki? Być może, ale prawda jest taka, że nie takie klubu w całej Europie dostają czkawki, gdy walczą na dwóch frontach (tłumaczył to u nas dość wyraźnie Tomasz Rząsa po wpadce z Ruchem, a przed rewanżem z Ajaksem TUTAJ). Syndrom europejskich pucharów, to nie jest choroba, którą wymyślił trener Jagiellonii Michał Probierz. Niewykluczone, że wpadki przytrafiły się dlatego, że mistrzowie Polski musieli wskoczyć na wysokie obroty i grać w cyklu trzydniowym w najgorszym możliwym momencie, bo od razu po zimowym okresie przygotowawczym. Jestem w stanie to zrozumieć.

W piątek Legia jedzie do Lubina na mecz z Zagłębiem i to jest dla mistrzów Polski mecz prawdy. Europejskie puchary są już historią, zespół miał czas żeby dojść do siebie psychicznie i fizycznie, nie ma więc mowy o żadnym alibi. Nawet jeśli pół drużyny dostałoby rozwolnienia (odpukać), to kibice nie przyjmą już żadnego tłumaczenia. Jeśli mistrzowie Polski zaliczą kolejną wtopę, to będzie to sygnał, że zimą ktoś coś mocno spieprzył.

  • gryf01

    Na szczęście z porażki nie trzeba było się tłumaczyć ani z zagłębiem ani w kolejnych meczach. Może ta wymówka ze zmęczeniem po lidze Europy miała jednak trochę sensu?

Wszystkie teksty, zdjęcia, grafiki i inne dane znajdujące się w serwisie Futbolfejs.pl chronione są prawami autorskimi.

Użycie skopiowanych lub pobranych materiałów bez pisemnej zgody Autora jest zabronione.

Serwis przeznaczony dla odbiorców posługujących się językiem polskim, ale mieszkających w krajach, gdzie zakłady bukmacherskie są legalne.

Projekt i realizacja Konrad Siuda & Stukot Pikseli