Kazimierski: Dziś Legia piłkę kopie, a nie w nią gra…

Autor wpisu: 10 grudnia 2015 05:58

Na Bergu poznał się od razu, o Czerczesowie mówi: „wzięli faceta, by było kim zastąpić Berga”. Ale o to, że Legia gra dziś słabo i prezentuje mizerny styl, nie wini trenerów. – Takich ten zespół ma piłkarzy – mówi. I dodaje, że z nimi być może uda się odzyskać mistrzostwo Polski, ale o awansie do Champions League nie ma nawet co marzyć. O Legii, choć nie tylko, rozmawiamy z jej byłym bramkarzem Jackiem Kazimierskim.


FUTBOLFEJS.PL: Krakał pan, krakał, no i wykrakał… Przypominam sobie wywiad z marca, w którym powiedział pan: „Berg nie jest trenerem na miarę Legii. Żeby potem znowu ktoś nie powiedział, że nie ostrzegałem – Legia w takim składzie, z takim trenerem i pomysłem na grę nie obroni mistrzostwa Polski”.
JACEK KAZIMIERSKI: To nie było krakanie. Doszedłem do tego drogą dedukcji.

Medialni klakierzy Legii śmiali się z tych słów, mówiąc, że Kazimierski się nie zna…
Nie mówili, że się nie zna, tylko, że jest złośliwy i wykonuje krecią robotę.

A to nie była krecia robota?
Nie. Po prostu było widać, że legioniści lekceważą ligę. Zachłysnęli się europejskimi pucharami, myśleli, że zajdą w nich daleko, a mistrzostwo zdobędą przy okazji. Właściwie, że już je mają w kieszeni. Powiedziałem, że takie podejście ich zgubi. Legii pomyliły się priorytety. Zamiast zrównoważyć proporcje, bo i tak wiadomo było, że nie mają takiej drużyny, która pozwoli im na dotarcie nie wiadomo jak daleko w pucharach, że tych pucharów nie zwojują, i skupić się na walce w lidze, to ligę potraktowali po macoszemu. Nie pomógł im też Berg. Zresztą między nim a zespołem od początku nie było widać chemii. Najgorsze jednak było to, że Legia nie grała dobrze w piłkę. Nie było widać żadnego pomysłu w jej grze.

Czerczesow to jest trener na miarę Legii?
Nie mam pojęcia… Nie znam człowieka, aczkolwiek z tego, co zdążyłem się zorientować, jakichś znaczących sukcesów na arenie międzynarodowej nie odniósł. To już świadczy o tym, że wzięli faceta, by było kim zastąpić Berga. Natomiast jeśli chodzi o jego warsztat i podejście do piłkarzy, to nie potrafię nic powiedzieć. Dajmy mu czas, zobaczymy, w którą stronę będzie ta Legia zmierzać. Na dziś jakiejś radykalnej zmiany nie widzę. Powiem więcej, czasem mam wrażenie, że ten zespół gra jeszcze słabiej niż za Berga…

Piechniczek promuje książkę, a przy okazji mówi ostro o Iwanie oglądaj TUTAJ

Ludzie piłki, których pytaliśmy o to, co zmieniło się w Legii za Czerczesowa, odpowiadali, że co najwyżej piłkarze zaczęli trochę szybciej biegać. Pan dostrzega jeszcze jakieś różnice na plus?
Na pewno nie widać żadnej różnicy w jakości gry. Ale trudno w tym przypadku winić za to trenera. Bo trener musi mieć, jak to mówią, materiał. Jak ma materiał dobry, to coś z tego uszyje. Jak w Manchesterze City drużyna gra słabo, to kupują dwóch, trzech piłkarzy po 50 czy 70 milionów euro i jest po zabawie. I ci nowi też nie dają gwarancji, że od razu będzie poprawa. Natomiast żadnego polskiego klubu na takie zakupy nie stać.

Prezes Leśnodorski powiedział niedawno, że w tym sezonie nic nie liczy się prócz tego, by odzyskać tytuł i powalczyć o awans do Ligi Mistrzów. Pomijając to, że trudno spodziewać się, by mówił coś innego, to czy Legia ma dziś drużynę na Champions League?
Niech pan nie żartuje. Widział pan, co Real zrobił z Malmö (8:0 – przyp. red.), które przecież nie jest jakąś pierwszą, lepszą drużyną? Liga Mistrzów na dziś w ogóle nie wchodzi w rachubę. Legia w naszej ekstraklasie gra tak, że potrafi przestać 75 minut meczu. Taki prezentuje dziś styl.

To piłkarzy ma słabych, czy może nasza liga tak ich rozpuściła, że tu mogą sobie pozwolić na granie na pół gwizdka, bo wiedzą, że i tak wygrają? Przecież w niedawnym meczu z Wisłą na tę Legię nie dało się patrzeć…
Zgadzam się, nie dało…

…a i tak wygrała.
Bo Legia ma nawyk wygrywania. Generalnie w polskiej lidze Legia, niezależnie od tego, w jakiej jest formie, wygrywa. Ale ze stylem jest źle. Bardzo źle. Na naszym podwórku te umiejętności wystarczą. Na arenie międzynarodowej już nie. Tam, mówię o tym najwyższy poziomie, czyli Champions League, z taką grą nie ma szans. I żaden trener nic z tym nie zrobi, bo tu nie ma odpowiedniego materiału. Legia nie ma piłkarzy do gry na takim poziomie. W ogóle uważam, że 70 procent zawodników nie powinno występować w ekstraklasie, bo do tego poziomu nie dorośli. Mają niewystarczające umiejętności.

Juskowiak o rywalach na EURO, kadrze i transferze Lewandowskiego TUTAJ

Grubo…
Ale taka jest prawda. W Legii też trudno wskazać kogoś, kto porywałby swoją grą. Byli Radović z Ljuboją – ich dało się oglądać. Tak samo ten pierwszy zespół za Janka Urbana. Fajnie improwizowali, grali piłką. To też się dało oglądać. Dziś Legii się oglądać nie daje.

Wydawać by się mogło, że po odejściu Radovicia takim „silnikiem” będzie Guilherme, chłopak stworzony do improwizacji i gry kombinacyjnej. Tyle że Czerczesow uparcie rozpoczyna mecze z tym piłkarzem na ławce.
Kompletnie tego nie rozumiem. Guilherme według mnie to 40 procent zespołu. Pod względem jakości piłkarskiej przewyższa całą resztę. Zresztą jak wchodzi na boisko, od razu nadaje Legii jakości. Nie wiem, czemu Czerczesow trzyma go na ławce, a grają inni. Zagadka.

Pana zdaniem obecni właściciele Legii Bogusław Leśnodorski i Dariusz Mioduski uczą się na własnych błędach, wyciągają wnioski w zarządzaniu klubem piłkarskim?
Widać, że bardzo zależy im na tym, by zrobić coś dobrego. I za to należy im się szacunek. Chcą stworzyć z Legii wielki klub i zbudować znakomity zespół. Na razie im to jednak nie wychodzi, więc być może tego nie potrafią. Organizacyjnie, biorąc pod uwagę polskie standardy, Legia jest świetna. Pod względem jakości piłkarskiej – przeraża.

Czyli co, potrzeba nowych graczy na każdą pozycję?
Dokładnie tak, prawie cały zespół jest do wymiany. Większość nie tylko tych, którzy są w Legii, ale ogólnie naszych ligowców, kopie piłkę, a nie w nią gra. Widać to nawet po tym, jak wyjeżdżają za granicę. Rzadko który od razu ma pewny plac w przyzwoitym zachodnim klubie. Weźmy takiego Furmana. Pojechał do Francji, za niezłe pieniądze, zobaczył, że się nie łapie, podniósł rękę i powiedział: „Wracam”. Zresztą wrócił i tu też nie zawsze gra. O czymś to świadczy.

To młodzi piłkarze powinni z polskiej ligi wyjeżdżać?
Mimo wszystko jeśli mają okazję, to tak. Nie powinni czekać. Takiemu Drągowskiemu mówią, żeby jeszcze jakiś czas pograł w Polsce. A ja bym mu powiedział: „Wyjeżdżaj i to od razu! Nie czekaj”.

Jak Skorupski.
Właśnie. Nieważne, że młody. Jak jest kozak i ma talent, to niech jedzie, bo na pewno sobie poradzi. W zagranicznym klubie będzie miał zupełnie inne towarzystwo, przy którym dużo więcej się nauczy. Na 10 strzałów na treningu osiem będzie miał w światło bramki. I to bardzo trudnych. U nas osiem idzie w zegar, a tylko dwa w bramkę.

W sobotę losowanie grup EURO 2016. Cztery lata temu był pan w sztabie reprezentacji, przeżywaliście jakoś to, na kogo traficie, czy generalnie było wam wszystko jedno?
Nie było nam wszystko jedno. Nie powiem, żeby było jakieś nerwowe obgryzanie paznokci, ale śledziliśmy losowanie z ciekawością. Z takim dreszczykiem emocji.

A była szansa ugrać z tą drużyną więcej?
Była.

To czemu się nie udało?
Zabrakło trochę szczęścia, „Lewy” jeszcze nie był tym „Lewym”, ale przede wszystkim zawiodła sfera mentalna. Większość chłopaków to wyzwanie po prostu przerosło. Bo personalnie drużyny nie mieliśmy złej. Powiem więcej – lepszej wówczas mieć nie mogliśmy.

Dziś Adam Nawałka ma mocniejszy zespół niż wy cztery lata temu?
Nie wydaje mi się. Oczywiście Lewandowski jest trzy razy lepszym piłkarzem, tak znakomite towarzystwo, na jakie trafił w obecnym klubie, trudno w ogóle sobie wyobrazić, ale ogólnie patrząc na reprezentację jako całość, to Smuda miał mocniejszą drużynę niż Nawałka. Jak bym miał wybierać, wybrałbym tamten zespół.

A jakby miał pan dziś wybierać trójkę bramkarzy, którzy pojadą do Francji, byłby wśród nich Artur Boruc?
Oj, wśród bramkarzy będzie naprawdę trudny wybór. Jest Wojtek, „Fabian”, Artur, świetny Skorupski, Przemek Tytoń… Chyba rzuciłbym monetą… A tak na poważnie, kierowałbym się pewnie doświadczeniem i wyszłoby mi tak jak Adamowi Nawałce: Szczęsny, Fabiański, Boruc.

Na co stać będzie zespół Nawałki we Francji?
Największym atutem tej reprezentacji jest niewątpliwie ofensywa. Generalnie jednak nie jest to zespół, który prezentuje jakiś wyjątkowy styl. Nie ma też, poza Lewandowskim, wybitnych piłkarzy. Graliśmy w eliminacjach skutecznie, ale też szczęśliwie. Cudów bym się po tej drużynie nie spodziewał. Ale w takim turnieju wystarczy czasem jedna akcja, jeden szczęśliwy moment i coś zatrybi, a później ruszy jak lawina. Trudno przewidzieć, co się stanie.

Rozmawiał Krzysztof Budka

Wszystkie teksty, zdjęcia, grafiki i inne dane znajdujące się w serwisie Futbolfejs.pl chronione są prawami autorskimi.

Użycie skopiowanych lub pobranych materiałów bez pisemnej zgody Autora jest zabronione.

Serwis przeznaczony dla odbiorców posługujących się językiem polskim, ale mieszkających w krajach, gdzie zakłady bukmacherskie są legalne.

Projekt i realizacja Konrad Siuda & Stukot Pikseli