Co wspólnego ma Wisła z Wisłą, czyli Kiko Ramirez ląduje w Krakowie

Autor wpisu: 4 stycznia 2017 20:03

Wiadomo o nim zasadniczo dwie rzeczy - zna hiszpański (co w zespole wybitnie słowiańskim akurat mało przydatne) i zna dyrektora sportowego Wisły

Wisła Kraków gdzieś pędzi. To pewne. Tyle że na pewno nie wiedząc, gdzie jest ściana, o którą się rozbije. Komuś być może nawet się wydaje, że nad tym pędem panuje. Choć to już takie pewne nie jest. Nowym kierowcą łatanego – dla jednych, a rozlatującego się – jak uważają inni w biegu pojazdu został tajemniczy Hiszpan Kiko Ramirez.

„Tajemniczy” może zresztą nie jest tu dobrym słowem. Tak po prawdzie, to nic w nim tajemniczego. Z całym szacunkiem dla nowego człowieka w Lotto Ekstraklasie w Polsce hasło „Kiko Ramirez” kojarzy się tak absolutnie z nikim, że aż trudno sobie lepsze do zniknięcia w tłumie nieznanych Hiszpanów wyobrazić. Co innego samo „Kiko” – takiego, to byśmy sobie przypomnieli (grał przeciwko naszym na igrzyskach w Barcelonie, chociażby).
Kiko Ramirez pozostaje kartą nieodkrytą. Wiadomo o nim zasadniczo dwie rzeczy – zna hiszpański (co w zespole wybitnie słowiańskim akurat mało przydatne) i zna Manuela Junco, czyli dyrektora sportowego Wisły.

Jednego dnia trenerów zatrudniły dwie Wisły. Jedna z Krakowa – Kiko Ramireza Gonzaleza, druga z Puław – Adama Buczka. O obu można powiedzieć, że to futbolowe „bardzo mało znane name’y”, co trzeba przyznać – specjalnie grzecznym zwrotem nie jest. Ale wszyscy wiedzą, o co chodzi. Tyle, że powszechna nieznajomość tych trenerów („osób” – to już byłby cytat z pewnego piłkarza, którego cytować nie chcę) jest jedną z niewielu ich cech wspólnych. Inną – to, że pracowali ostatnio na poziomie czwartej klasy rozgrywkowej. Kiko w położonym nad Morzem Śródziemnym Castellon, Buczek w położonych na miedzi Polkowicach.

Ale…
… po pierwsze Kiko nigdy samodzielnie nie prowadził klubu na poziomie najwyższej klasy rozgrywkowej. Buczek – i owszem: Zagłębie Lubin, co prawda tylko w 8 meczach, ale z całkiem przyzwoitym bilansem – gdy drużynę przejmował Orest Lenczyk (Buczek był, jak to się mówi, „tymczasowy”), Zagłębie było na 8. miejscu w tabeli. Po siedmiu miesiącach Lenczyka wylądowało na ostatnim;
… po drugie Kiko nie ma doświadczenia w pracy z piłkarzami poziomu reprezentacji kraju, Buczek – i owszem;
… po trzecie Kiko nie ma doświadczenia w pracy z piłkarzami, którzy grali w europejskich pucharach, Buczek – i owszem;
… po czwarte Kiko nie ma doświadczenia w pracy podczas półtoramiesięcznej przerwy zimowej, Buczek jak najbardziej;
… po piąte do nazwisk hiszpańskich trenerów, u których Kiko terminował jako asystent, należy podejść z należytym szacunkiem, ale tak jakoś bardziej przekonujące jawią się nazwiska Jana Urbana (jako trener – m.in mistrz kraju), Oresta Lenczyka (m.in. mistrz kraju), Pavla Hapala (m.in. asystent selekcjonera reprezentacji, mistrz kraju), Rafała Ulatowskiego (m.in. asystent selekcjonera reprezentacji), z którymi pracował Buczek;
… po szóste Kiko ma wprowadzić Wisłę do czołowej ósemki Lotto Ekstraklasy, Buczek ma uratować Wisłę przed spadkiem z pierwszej ligi.
Jakoś tak na zdrowy rozum ciśnie się powiedzieć, że oni chyba te Wisły pomylili, nieprawdaż?

Latem wszyscy emocjonowali się krótkim, acz burzliwym sitcomem „Meresiński kupuje Wisłę od Cupiała”; potem okazało się, że rządzić ma opcja kibicowska; dalej – Dariusz Wdowczyk, który najpierw przetrwał serię w Wiśle niespotykaną 7 kolejnych porażek, zrezygnował po serii zgoła innej – 9 meczów bez porażki, bo traktowano go w klubie jak „intruza i natręta” (TUTAJ); wreszcie wiślackie symbole Radosław Sobolewski i Kazimierz Kmiecik zostali namaszczeni na trenerski duet dla Wisły idealny. Ale tylko na… dwa miesiące. Teraz nowego wymiaru ma jej nadać człowiek z czwartej ligi hiszpańskiej, który – niewykluczone – być może jeszcze z miesiąc temu o Wiśle nie słyszał w ogóle. Ani tej z Krakowa, ani tej z Puław. A pewnie i tej z Płocka.
W czasach Bogusława Cupiała, owszem, na nudę w Wiśle nie można było narzekać. Ale tak intensywne pół roku, obfitujące w zdarzenia na granicy absurdu, doprawdy trudno przypomnieć.

Niby każdy nosi buławę w tornistrze. Być może w hiszpańskim też. Ale póki co Korona, Śląsk i Jagiellonia, które jako pierwsze zmierzą się z Wisłą Hiszpana, dostały całkiem zachęcającą wieść na początek wiosny. Następnego w kolejce Piasta ta wiadomość może już nie dotyczyć.

Inne artykuły o: Blogi | Ekstraklasa | Wisła Kraków

Wszystkie teksty, zdjęcia, grafiki i inne dane znajdujące się w serwisie Futbolfejs.pl chronione są prawami autorskimi.

Użycie skopiowanych lub pobranych materiałów bez pisemnej zgody Autora jest zabronione.

Serwis przeznaczony dla odbiorców posługujących się językiem polskim, ale mieszkających w krajach, gdzie zakłady bukmacherskie są legalne.

Projekt i realizacja Konrad Siuda & Stukot Pikseli