Wylosujmy Anglię, wyleczmy kompleksy!

Autor wpisu: 9 grudnia 2015 09:50

Anglicy nigdy się nas nie bali i nigdy (piłkarsko) nas nie szanowali. Mamy dziś drużynę, która jest w stanie skopać angielskie tyłki

Skończmy z sikaniem po nogach na widok angielskich komplementów. Nadszedł czas, gdy to Anglia ma się bać nas, a nie my Anglii!

Pewnie znacie ten scenariusz – zbliża się mecz z Anglią, zaczyna się grzebanie w internecie w poszukiwaniu informacji „co to rywale o nas piszą”. Piszą zazwyczaj banały, ale czasem trafi się jedno zdanie, wokół którego można zbudować własną historyjkę pod hasłem „Anglicy się nas boją”.

Przed dzisiejszym losowaniem grup EURO 2016 w anglojęzycznych mediach też można było znaleźć kilka ciekawych zdań o reprezentacji Polski. Kilka dni temu „The Guardian” w dziennikarskiej klasyfikacji umieścił nas na 9. miejscu spośród 24 finalistów z notką: „Polska jest o krok od stania się bardzo dobrą drużyną. Robert Lewandowski strzela dużo goli, dobrze współpracuje z nim Arkadiusz Milik, a Grzegorz Krychowiak to świetny defensywny pomocnik. Polacy pokonali Niemców w prawdopodobnie najtrudniejszej grupie.” Dogłębna analiza, nieprawdaż?  „Daily Mail” nazwał Roberta Lewandowskiego maszyną do strzelania goli. Z indyjskiej (!) wersji goal.com ktoś wygrzebał, że nazwano zespół Adama Nawałki „Polandowski Machine”.

Machine

Wow! Teraz to naprawdę nas szanują!

Prawda jest taka, że Anglicy nigdy się nas nie bali i nigdy (piłkarsko) nas nie szanowali. Nie szanują nas i dziś. Teraz jest tylko większa dyplomacja. Gdy uda się porozmawiać z angielskim piłkarzem, który zagrał kiedyś z Polakami, usłyszymy: „Zawsze byliście groźni, trudno się z wami grało”. Nie ma odważnego, który wychyli się i powie, jak 43 lat temu Brian Clough, że ten czy ten to klaun. Przestańmy wreszcie szukać uznania w ich oczach. Skończmy z takim leczeniem kompleksów i sikaniem z wrażenia na widok komplementów na nasz temat. Powstrzymajmy się od samouwielbienia opartego na kilku frazesach wyjętych z angielskich gazet czy portali. Przeciętny angielski dziennikarz piszący o piłce wie więcej o wyścigowych chartach, niż o naszych zawodnikach. Możemy pozwolić sobie na taką wstrzemięźliwość, bo mamy drużynę, która jest w stanie skopać angielskie tyłki. Doczekaliśmy się zespołu, który daje pewność, że nie zlęknie się rywali. Mieliśmy przetarcie z Niemcami, na tym bazowaliśmy przez prawie całe eliminacje i trudno dziś o bardziej wymagającego rywala.

Skąd wziął się ten strach przed Anglikami? Nigdy nie mogłem tego zrozumieć. Dlaczego nawet taki niby kozak, jak Janusz Wójcik pojechał do Londynu z pełnymi gaciami? A  czy przypadkiem nie przygniatał nas ciężar historii eliminacji MŚ ’74, które wspominaliśmy przy każdej okazji, gdy przyszło nam się mierzyć z Anglią? Pompowaliśmy balon, który zazwyczaj pękał z hukiem, bo piłkarze nie wytrzymywali ciśnienia. Oczywiście, przeważnie mieliśmy też słabszą od nich drużynę. Ale najbardziej przerażały nas chyba same nazwiska:  Lineker,  Gascoigne,  Waddle, Robson, Shearer,  Beckham, Scholes,  Lampard, Gerrard, Owen, Rooney. Oni robili na nas porażające wrażenie. Podziw dla rywala w mediach sprawiał, że nasi przed wyjściem na boisko z trudem przełykali ślinę. Było mniej więcej tak…

Dziś Anglicy nazwisk wielkich nie mają i to jest dla nas najistotniejsze. Ważniejsze niż to, że przez eliminacje przeszli jak burza (wygrali wszystkie mecze). 30 punktów i bilans bramkowy 31:3 – to może robić wrażenie. Ale już ich gra wrażania robić nie musi. Nie robią też wrażenia rywale, których pokonali (Szwajcaria, Słowenia, Litwa, Estonia, San Marino). Tak, jak uwielbiam angielską Premier League, tak na reprezentację Anglii patrzę i ziewam. Nie ma w tym ikry, polotu, chociaż mają  kilku naprawdę zdolnych piłkarzy.

W naszym przypadku problem z Anglikami tkwił w głowach. Strach pojawiał się w tunelu, gdy biało-czerwoni stawali obok rywali, których znali głównie z telewizji. Z ligi, o grze w której marzyli. Nasi robili się tacy mali i myśleli głównie o tym, by przegrać jak najniżej, a po wszystkim wymienić się koszulką z którymś z angielskich gwiazdorów.
Dziś każdy angielski klub chciałby u siebie Lewandowskiego, wiele marzy o Krychowiaku. Jestem dziwnie spokojny, że widok Kane’a, Lallany, Oxlade’a-Chamberlaina, Barkleya czy nawet Sterlinga nie przyprawi Glika, Piszczka albo Milika o palpitację serca, że nie wspomnę Lewandowskiego, Krychowiaka, Fabiańskiego i Szczęsnego. Rooney? Kim jest dziś Rooney przy Lewandowskim? Dlatego przed dzisiejszym losowaniem mam tylko jedno życzenie – dajcie nam Anglię! Dziennikarzom angielskim pozwólmy nas chwalić, ale bądźmy na to arogancko obojętni. Mamy do tego prawo.

Inne artykuły o: Blogi

Wszystkie teksty, zdjęcia, grafiki i inne dane znajdujące się w serwisie Futbolfejs.pl chronione są prawami autorskimi.

Użycie skopiowanych lub pobranych materiałów bez pisemnej zgody Autora jest zabronione.

Serwis przeznaczony dla odbiorców posługujących się językiem polskim, ale mieszkających w krajach, gdzie zakłady bukmacherskie są legalne.

Projekt i realizacja Konrad Siuda & Stukot Pikseli