Święty Mikołaj na podglądzie
Autor wpisu: Konrad Siuda 25 grudnia 2016 20:20
Według amerykańskich sił zbrojnych Mikołaj dostarczył 7 281 439 471 prezentów. Moja wiara w ludzkość została wystawiona na próbę. Wychodzi na to, że cała reszta populacji była niegrzeczna
Zobowiązałem się napisać dziś felieton. Skoro dałem słowo to trzeba pisać. Nie ma lekko. Niestety, z powodu świątecznego obżarstwa cała krew znajduje się w okolicach trzewi zamiast zaopatrywać umysł, by tworzył pisarskie dzieło. Organizm uznał, że pierogi z kapustą i grzybami mają priorytet i nie mam mocy, by ten priorytet zmienić. A postanowiłem postawić sobie temat nieodmiennie istotny, czyli wyższość świąt Bożego Narodzenia nad świętami Wielkiej Nocy.
Wyższość załatwia Święty Mikołaj i prezenty. Podobno w niektórych miejscach zajączek też prezenty przynosi, ale zakrawa to na wykorzystywanie uszastego i tylko patrzeć, kiedy organizacje zajmujące się prawami zwierząt zaprotestują. Szarakowi zabiorą posadę i trafi do resocjalizacji na pole.
Uznaję więc Mikołaja za jedynego Dystrybutora Oficjalnego Dóbr Uprzednio Podarowanych, czyli DODUP. Istotnym elementem strategii usługi jest element zaskoczenia prezentem. Niestety, w obecnych czasach trudno już mówić o niespodziance, gdyż NORAD (dowództwo amerykańskiej obrony przestrzeni powietrznej) śledzi wszelkie ruchy staruszka. Wiadomo dokładnie, gdzie jest i z jaką prędkością się porusza. Po wyliczeniu trajektorii, biorąc poprawkę na wiatr, można bez pudła sprawdzić, kiedy powinien nastąpić zrzut prezentów.
Biedny nie może się nawet zrobić postoju, by udać się za potrzebą, bo zaraz namierzą, gdzie sika Mikołaj. I zaraz memy, filmiki na YouTubie, paparazzi i zdjęcia ukrytą kamerą. Wiadomo, co dalej: krzyczące nagłówki, Mikołaj w niesławie rezygnuje i zostajemy bez prezentów. A tego bym nie chciał. Technologia musiała pójść do przodu, bo musiała się znaleźć też i metoda dla Mikołaja dostania się do domów bez kominów. Przez klimę nie przejdzie. Nie wierzę w to, by przepychał się przez kratki wentylacji. I na szczęście nie było konieczności sprawdzać, czy renifery są na tyle rącze, by umknąć przed rakietami obrony przeciwlotniczej.
Według amerykańskich sił zbrojnych Mikołaj dostarczył 7 281 439 471 prezentów. Moja wiara w ludzkość została wystawiona na próbę. Wychodzi na to, że cała reszta populacji była niegrzeczna, bo musiała się obejść bez gwiazdkowych prezentów. Chyba, że Mikołaj co poniektórym zabierał raz darowane, by dostarczyć innym. Czemu nie. To wyjaśniałoby skąd się biorą wściekłe kolejki w centrach handlowych i wyładowane paczkami wózki sklepowe. Mnóstwo reklam podsuwa nam pomysł, by zastąpić świętego i robić zakupy. I sugeruje gdzie konkretnie się zaopatruje Mikołaj. Handel nakręca przedświąteczną gorączkę. I wszyscy gonią. I kupują. Chyba już wszystko, co związane ze świętami zostało wystawione na sprzedaż.
Nawet w Hanoi cała ulica jest wypełniona świątecznymi ozdobami. Bałwanki, mikołaje girlandy i choinki, choć chrześcijanie stanowią ledwie 8 proc. populacji. Nawet w muzułmańskim Egipcie da radę postawić podobiznę świętego, jeśli podnosi to obrót turystyczny. Choć nie akceptujemy świątecznych dekoracji przed Zaduszkami, to jednak dajemy się ponieść zakupowemu szaleństwu, jakie towarzyszy przygotowaniom do Bożego Narodzenia.
Choć sceptyczny jestem do marketingowego przekazu kreowanego przez firmy, w powodzi świątecznych spotów moje wyróżnienie dostaje reklama chińskiego producenta smartfonów namawiająca do wyłączenia telefonu i poświęcenia czasu najbliższym. Trochę to smutne, że Chińczycy przypominają nam, co jest istotą Świąt. Jeśli nauka jest wartościowa, warto ją przyjąć.
Inne artykuły o: Blogi