Spartakiada drużyn szalonych
Autor wpisu: Grzegorz Kalinowski 23 listopada 2016 14:08
Że Magiera oszalał? Tak, oszalał, ale w tym szaleństwie jest metoda. On przygotowuje zespół metodą startową - zmienia, przestawia, kombinuje.
W Dortmundzie odbyła się spartakiada drużyn szalonych, w której na każdego gola Legii BVB odpowiadała dwoma, a że się to obu stronom podobało, to licznik stanął na wyniku 8:4 dla gospodarzy. Jedni się cieszą i są dumni, drudzy piszą niemal o hańbie i o tym, że Legia wyrównała niechlubny rekord BATE. Będę polemizował i bronił. Nie tylko Legii, ale i BATE, bo piłkarze z Borysowa stracili dwa lata temu 24 gole, ale jednocześnie zdobyli 3 punkty.
Legia też nie będzie miała czystego konta, bo punkt z Realem ważny, podobnie jak fakt, że zarówno Królewscy jak i Borussia nie tracą po tyle goli w każdym meczu. Że Magiera oszalał? Tak, oszalał, ale w tym szaleństwie jest metoda. On przygotowuje zespół metodą startową – zmienia, przestawia, kombinuje, czasem nawet jak koń pod górkę, bo ma tylko jednego lewego obrońcę, gdyż zmiennika oddano do Cracovii. Gdyby futbolową corridę poprowadził inny trener i przeciwko innemu klubowi, pewnie nie podjąłbym się obrony, ale w tym przypadku wiem, że Magiera inwestował w przyszłość swoją i drużyny. To facet do bólu poukładany i planujący kilka kroków do przodu, a przy okazji ostrożny i trzymający się swojej rozpiski.
Pamiętam, jak z kolegami dziennikarzami podśmiewaliśmy się na jakiejś futbolowej imprezie, mówiąc: „Każdy z nas ma w Legii jakieś znajomości, zróbmy więc coś, żeby tego Jacka wypieprzyli, wtedy zacznie samodzielnie prowadzić jakiś zespół”. My przebieraliśmy nogami, żeby go zobaczyć na ławce jako samodzielnego trenera, a on zachowywał spokój i się uczył. Dalej się uczy i sądzę, że z tego szalonego meczu z tuzinem goli będzie wielki pożytek. Jak szybko to zaprocentuje? Nie wiem, być może już podczas spotkania ze Sportingiem.
Inne artykuły o: Blogi | Legia Warszawa | Liga Mistrzów