Smuda w Łęcznej, czyli od „mesaji” do mesjasza
Autor wpisu: Piotr Wierzbicki 16 grudnia 2016 07:23
Nie chciałbym być złym prorokiem (ani nie życzę, by okazał się nim Smuda), ale przypomnę, że 13 lat temu Franz miał rację – rzeczywiście okazało się, że nie jest „mesają”
Franciszek Smuda został trenerem Górnika Łęczna i mówi, że nie jest mesjaszem, cudów nie ma się co po nim spodziewać. A ja już te słowa kiedyś w Łęcznej od niego słyszałem. Trochę w innych okolicznościach. Oby przepowiednia tym razem się nie sprawdziła.
Wiosna 2004 roku. Kwiecień, konkretnie pierwsza połowa kwietnia, dokładnie 3 kwietnia. Wizyta Smudy – trenera Widzewa – w Łęcznej, którą pamiętam do dziś. Zupełnie jakby to było wczoraj. Minęło prawie 13 lat, Smuda przyjeżdża do Łęcznej i zostaje trenerem Górnika. Co te dwa wydarzenia mają ze sobą wspólnego? Ano, mają…
W 2oo4 roku Franz przyjechał na Lubelszczyznę z Widzewem. To był chyba jego czwarty raz w roli trenera łódzkiej drużyny. Tak wyglądała wyjściowa „jedenastka” RTS w tamtym spotkaniu:
Norbert Tyrajski – Rafał Pawlak, Arkadiusz Kaliszan, Bruno, Marcin Drajer, Sławomir Nazaruk, Patryk Rachwał, Jakub Rzeźniczak, Bartosz Ława, Łukasz Masłowski, Juliano.
Widzew walczył wtedy o utrzymanie, Smuda miał czynić cuda i ratować zasłużony (i mocno zadłużony) klub przed spadkiem (i upadkiem). W Łęcznej przegrał jednak 1:2. Po oficjalnej konferencji prasowej, „Franz”, jak to „Franz”, stanął z nami, dziennikarzami na mniej oficjalną pogaduszkę. Z kilkuminutowego wywodu zapamiętałem takie zdanie:
„Panowie, ja nie jestem jakimś „mesają”, z tymi piłkarzami nie da się nic zrobić, przecież to jest poziom trzeciej ligi”.
Wczoraj walczący o utrzymanie Górnik oficjalnie ogłosił, że Smuda poprowadzi zespół już w najbliższym meczu ligowym z Legią. Dodajmy na marginesie – Legią, której kapitanem jest Jakub Rzeźniczak. Ten sam, który wtedy nadawał się najwyżej do gry w trzeciej lidze. A Górnika Smudzie przekazuje inny jego były podopieczny – Sławomir Nazaruk (trener tymczasowy). Ten sam, który wtedy nadawał się najwyżej do gry w trzeciej lidze…
Mija prawie 13 lat i co? Rozmowa Smudy z dziennikarzem po oficjalnej konferencji prasowej.
Pytanie: – Franek Smuda, czyni cuda?
Smuda: – Eee, nie, nie jestem żadnym mesjaszem….
Deja vu? Nie, on to naprawdę powiedział
Nie chciałbym być złym prorokiem (ani nie życzę, by okazał się nim Smuda), ale przypomnę, że 13 lat temu Franz miał rację – rzeczywiście okazało się, że nie jest „mesają” (to wymowa angielskiego słowa „Messiah”), Widzew spadł. Ale może współczesny mesjasz w Łęcznej poradzi sobie lepiej?
Inne artykuły o: Blogi | Górnik Łęczna