Roboty w huk
Autor wpisu: Grzegorz Kalinowski 16 maja 2016 18:10
Co prawda, to prawda Panie Kierowniku. Żeby zajść wysoko, Legia musi już dziś rozpocząć robotę.
Jednego dnia łomot z ZSRR (nawet 0:20), a potem zwycięski mecz z NRD lub RFN i pozostanie na kolejny rok w grupie A. Trzymając się powyższych założeń, Czerczesow odpuścił więc mecz z Lechią i przełamał front w niedzielę. Czy jest z tego powodu w Warszawie jakiś niesmak? Był do wczoraj, po meczu smakowało kibicom jak zwykle i spora w tym zasługa Piasta, który przegrał z Zagłębiem. Nie ma więc porównywania tabeli, drobiazgowej analizy i dzielenia włosa na czworo. Legia miała więcej punktów i została mistrzem. Mistrzem i zdobywcą Pucharu Polski. A wszystko to na stulecie, co nie jest sztuką łatwą. Wiśle i Cracovii się to nie udało, a Polonia uczciła swój okrągły jubileusz zatrudniając pięciu trenerów. A Piast? Na pewno obok Legii największy wygrany sezonu i to właśnie dzięki temu ostatniemu, przegranemu meczowi. Po raz pierwszy bowiem Piast zapełnił swoimi kibicami własny obiekt. To nie były śląskie derby, to nie był najazd zabrzan czy chorzowian, tylko zainteresowanie miejscową drużyną. Czy w Gliwice utrzymają się na fali wznoszącej? Wiele będzie zależało od tego jak się pokażą w Europie i czy ta przygoda ich nie zabije. W starciach z Legią i Lechem atutem gliwiczan była walka na jednym froncie, w nowym sezonie przyjdzie im się zmierzyć z zupełnie nową rzeczywistością. Stawka też będzie wyższa, bo tak jak w tym roku grający Piast może walczyć i o rząd dusz na Śląsku. Oczywiście nie o pełną pulę, ale na pewno o zmianę pewnej tendencji. Królami Śląska od lat są Ruch i Górnik. Dwadzieścia osiem tytułów robi wrażenie, ale ostatni tytuł zabrzanie zdobyli w roku 1988, a chorzowianie w 1989, czyli jeszcze „za komuny“.Oczywiście Piastowi brakuje popularności i tradycji, ale… nieobecni nie mają racji. Górnik spadł, a Ruch wciąż ma kłopoty. Kto wie, może na Śląsku dokonuje się stopniowa zmiana warty? Ruch Chorzów i Górnik Zabrze mają od lat te same problemy, Niebiescy finansowe, a klub z Roosevelta organizacyjne. Nie chodzi wyłącznie o wcale niemałe pieniądze, które stracono w Zabrzu, ale także o problemy z kibicami. Rok temu fani Górnika udali się na trening i zażądali by piłkarze przestali grać w piłkę. Jak ich poproszono, tak zrobili. Nie wyszedł mecz z Lechem, nie wyszedł też i kolejny cały sezon. Co będzie dalej? Odwiedziny na treningach, „koszulki hańby“ i szykany… wszystko już było. Z niewolnika nie masz zawodnika, być może w klubie będą grali jego kibice, którzy dadzą z siebie wszystko, ale niekoniecznie musi to przynieść awans. Tak czy inaczej przynajmniej przez rok nie będzie Wielkich Derbów Śląska. Będą nieco mniejsze, w Ekstraklasie pomiędzy Piastem i Ruchem, a w I lidze pomiędzy Górnikiem i GKS Katowice.
Od Legii zacząłem i na Legii skończę. Już w środku ceremonii mój stary znajomy, Boguś Łobacz, kierownik zespołu z czasów Ligi Mistrzów powiedział; no i skończyło się, zaraz trzeba zaczynać od nowa. To prawda, to było aż mistrzostwo i aż dublet w roku stulecia, ale ambicje Legii sięgają wyżej. Liga Mistrzów? To marzenia, do których droga wiedzie poprzez zdominowanie krajowych rozgrywek. Legia wygrała ten sezon, ale nikt nie powie, że zdominowała rywali (chyba że w co drugim meczu) i że zachwyciła stylem. Co prawda, to prawda Panie Kierowniku. Żeby zajść wysoko, Legia musi już dziś rozpocząć robotę. Nad transferami, nad kolejnymi sponsorami i nad tym by frekwencja na stadionie była bardzo dobra, a nie tylko dobra, bo Warszawa wraz z aglomeracją to prawie dwa i pół miliona ludzi. Roboty do wykonania w huk, czyli w jak każdym polskim klubie.