Polska jak… Hiszpania. Oby tylko „sodówka” nam nie uderzyła!
Autor wpisu: Marcin Kalita 15 marca 2018 12:58
Piłkarza na miarę reprezentacji Hiszpanii to my na razie mamy jednego - nazywa się Robert Lewandowski.
Najnowszy, marcowy, ranking FIFA przyniósł awans reprezentacji Polski (mimo że nie grała w ostatnim czasie) na… szóste miejsce. Ex aequo z Hiszpanią! Czyli: drżyj futbolowy świecie, czas się zacząć bać! Piłkarzom jednak raczej nie zakręci się od tego w głowach, ważniejsze, by „sodówka” nie strzeliła nam, kibicom.
Rankingi nie grają, ale… o paru rzeczach decydują. Także czasami o samopoczuciu kibiców. Patrząc na najnowszy można się uśmiechnąć szeroko: Niemcy, Brazylia, Portugalia, Argentyna, Belgia, a za nimi Polska i Hiszpania! Uśmiechnąć się z satysfakcją – w końcu rozradowane twarze Roberta Lewandowskiego i Kamila Grosickiego ozdobiły w czwartek główną stronę FIFA z hasłem, że „wspięliśmy się” na szóste miejsce. Uśmiechnąć i z pobłażaniem, bo umówmy się – do Hiszpanów to jednak nam daleko (póki co, przynajmniej).
Piłkarzom raczej „sodówka” nie grozi z powodu rankingu. Podobno nie zwracają na niego uwagi, a nawet jak zwracają, to są przyzwyczajeni do tego, że są wysoko – Polska była już nawet piąta, a w pierwszej „10” jest już od ponad roku.
Gorzej z nami, kibicami. Jeśli się nie jest odpornym na suche liczby, można się przecież zachłysnąć, nieprawdaż? Na rankingu FIFA często wiesza się przysłowiowe „psy”, ale też tak zupełnie z powietrza się nie bierze – odpowiedni algorytm przetwarza jednak prawdziwe wyniki, a te Polska ma w czasach Adama Nawałki bardzo dobre. Po prostu.
Jednak dobrze byłoby nie wpadać w przesadę. Piłkarza na miarę reprezentacji Hiszpanii to my na razie mamy jednego – nazywa się Robert Lewandowski. Może ze dwóch, trzech następnych zakręciłoby się koło ławki rezerwowych. Tu ranking rozmija się z rzeczywistością futbolową dramatycznie.
Szóste miejsce czysto teoretycznie predestynuje do bycia w ćwierćfinale finałów mistrzostw świata (w końcu gra w nim osiem najlepszych drużyn). Fajnie by było – marzyć nikt nam nie zabroni. Ale to nie ranking na boiskach Rosji wybiegnie do gry, tylko realni piłkarze wspierani przez realnych kibiców. Rada na wszelki wypadek – nie róbmy więc z naszych już „mistrzów świata” tylko dlatego, że są ex aequo z Hiszpanią. Taka „sodówka” nikomu do niczego nie jest potrzebna.
Inne artykuły o: Blogi | Reprezentacja