Furman zaraził się od Dudka… Ta patologia zatacza coraz szersze kręgi

Autor wpisu: 5 lipca 2017 18:44

Choroba, w której piłkarze decydują się na krytykowanie trenerów, a ich przełożeni nic sobie z tego nie robią (albo nie tyle, ile powinni), zatacza coraz szersze kręgi i za chwilę okaże się, że przerodzi się w kolejną plagę, jaka toczy naszą piłkę

Kto stoi za rezygnacją Marcina Kaczmarka z funkcji trenera Wisły Płock? Tajemnicą poliszynela jest, że piłkarze, a w zasadzie jeden – Dominik Furman. To z nim Kaczmarek przegrał to swoiste starcie.

„Super Express” cytuje – anonimowo – jednego z zawodników Wisły, który mówi: – Żadnego buntu drużyny nie było. Przeciwko trenerowi stanął Dominik Furman, który skrytykował Kaczmarka za słabe treningi. To działo się w ostatnim dniu obozu w Siedlcach. Trenera przy tym nie było, ale ktoś mu to powtórzył. Spytał Furmana, czy to prawda, ten potwierdził i dodał, że drużyna myśli tak samo. Ale nikt go nie poparł, bo już wcześniej ustaliliśmy, że nie wtrącamy się w ten konflikt i nie opowiadamy za żadną ze stron.

Jaki efekt? Kaczmarek uniósł się honorem, a że w tym konflikcie nie doczekał się wsparcia ze strony władz klubu, złożył rezygnację. Choroba, w której piłkarze decydują się na krytykowanie trenerów, a ich przełożeni nic sobie z tego nie robią (albo nie tyle, ile powinni), zatacza coraz szersze kręgi i za chwilę okaże się, że przerodzi się w kolejną plagę, jaka toczy naszą piłkę. I wiecie, co jest w tym najgorsze? Nie to, że Furman skrytykował trenera. Tylko bierna postawa władz klubu, które przeszły nad tym wszystkim do porządku dziennego, w efekcie czego lekką ręką rozstali się ze szkoleniowcem, który wydobył Wisłę z piłkarskiego zadupia i wprowadził na salony.
Już zapomnieli, że to właśnie Kaczmarek awansował z Wisłą najpierw do pierwszej ligi, a potem do ekstraklasy? Że w tej ekstraklasie – z mocno ograniczonymi możliwościami finansowymi – stworzył zespół, który nie tylko nie zleciał z powrotem do pierwszej ligi na łeb, na szyję – na co był skazywany przed sezonem – ale bardzo przyzwoicie się w niej zaprezentował? Coś temu Kaczmarkowi w Płocku chyba zawdzięczają? Chociażby tyle, by stanąć w jego obronie, gdy jadą z nim jego piłkarze…

To jest w ogóle patologiczna sytuacja. Tak trudno zrozumieć, że jeśli zawodnik występuje przeciwko trenerowi, co prędzej czy później i tak wypłynie w mediach, to jednocześnie uderza w osoby, które tego trenera zatrudniły? Ludzie, którzy do takiej sytuacji dopuszczają, wychodzą na amatorów, bo to pokazuje, że nie panują nad tym, co się dzieje w zarządzanym przez nich klubie.

Zjawisko mocno niepokojące, tym bardziej że przecież zupełnie niedawno mieliśmy przykład, gdy z własnym trenerem pojechał – w tym przypadku publicznie, przed telewizyjną kamerą – Sebastian Dudek. Efekt był taki, że Dudek w klubie został (z karą finansową, na którą ponoć zrzuciła się cała drużyna), za chwilę podpisał nowy kontrakt, a z posadą pożegnał się trener Piotr Mandrysz.
Sprawa mocno zbulwersowała całe środowisko, a czas pokazał, że w Zagłębiu podjęto złą decyzję, bo chwilę później Dudek próbował po swojemu ustawiać kolejnego trenera. Starcia z Dariuszem Banasikiem już nie przetrwał. Ale straty okazały się nie do odwrócenia, biorąc pod uwagę, że Zagłębiu do awansu do ekstraklasy zabrakło w ostatecznym rozrachunku zaledwie punktu. Idę o zakład, że gdyby Banasik nie musiał od początku rundy użerać się z Dudkiem, dziś Sosnowiec miałby ekstraklasę.

A młody Krystian Bielik? I to podczas młodzieżowych mistrzostw Europy! Słowa: „gramy tak, jak trenujemy” niby zostały mu wybaczone, ale chłopak piłki na turnieju nie powąchał. Inna sprawa, że odesłanie go po pierwszym meczu do domu pewnie na dobre rozbiłoby ten zespół.

I hit w tej „chorej” klasyfikacji, czyli Marcin Robak wrzeszczący do trenera Nenada Bjelicy tuż przed kamerami: „Raz jeden mecz cały zagrać. Jeden mecz cały, kurwa”. Co prawda pod wpływem emocji – Robak zrobił to, gdy Bjelica zdjął go w końcówce ostatniego spotkania sezonu z Jagiellonią w Białymstoku, gdy piłkarz walczył o koronę króla strzelców, ale to tylko przelało czarę goryczy, bo przecież nie było żadną tajemnicą, że zawodnik i szkoleniowiec za sobą nie przepadają. Skończyło się na rozmowie wychowawczej i karze finansowej. A co ciekawe, Lech miał okazję „pozbyć” się niesfornego Robaka, bo chętny na niego był Piast, ale działacze w Poznaniu nie zgodzili się na rozwiązanie umowy.

No i tak to się kręci. Piłkarze jadą po trenerach, a ich przełożeni? Niby reagują, ale… jakoś tak bez przekonania. Nic więc dziwnego, że plaga zatacza szersze kręgi.

Inne artykuły o: Blogi

  • zgubek

    Jaki Furman taki zaprzęg.Widocznie,lepiej zmienić konia niż furmana.

  • znużony

    A może treningi były rzeczywiście za słabe? Dlaczego to zawsze trener ma mieć rację? Może było tak że władze klubu pogadały z zawodnikiem i trenerem i uznały że rzeczywiście trener nie wyciska z treningów i zawodników wszystkiego co może?
    W Polsce strasznie pielęgnuje się hierarchiczność, szef ma zawsze rację, dzieci i ryby głosu nie mają itd itp.
    Jeśli Furman chciał mącić to jedno a jeśli miał merytoryczne argumenty to drugie.
    Bielikowi też nie pozwolili zagrać żeby miał okazję udowodnić że miał rację i że gra tak samo jak trenuje.
    Czy to ze strachu że okaże się że jednak ten „dzieciak” miał rację?

Wszystkie teksty, zdjęcia, grafiki i inne dane znajdujące się w serwisie Futbolfejs.pl chronione są prawami autorskimi.

Użycie skopiowanych lub pobranych materiałów bez pisemnej zgody Autora jest zabronione.

Serwis przeznaczony dla odbiorców posługujących się językiem polskim, ale mieszkających w krajach, gdzie zakłady bukmacherskie są legalne.

Projekt i realizacja Konrad Siuda & Stukot Pikseli